Janas przekonywał, że obecna "Solidarność" jest, co najwyżej, formalną spadkobierczynią dawnej "S", która łączyła w sobie ludzi o "najróżniejszych poglądach". Tymczasem obecna "S", jako organizacja o "proPiS-owskiej linii" "duchowo nie jest spadkobiercą" "Solidarności" z lat 80-tych.
Gość #RZECZoPOLITYCE wypomniał też obecnemu przewodniczącemu "Solidarności" Piotrowi Dudzie, że ten w czasie stanu wojennego "stał z kałachem pod telewizją" (Piotr Duda był wówczas żołnierzem wojsk powietrzno-desantowych). - Bohaterem nie był - dodał Janas.
Opozycjonista z czasów PRL-u mówiąc o reakcji opozycji na krytykujące Kościół katolicki w Polsce wystąpienie Leszka Jażdżewskiego stwierdził, że od opozycji "można wymagać tego, żeby tak się znowu strasznie szybko i na wyścigi nie odcinali od jednego człowieka, który na uniwersytecie powiedział kontrowersyjne rzeczy".
"Biskup Zawitkowski był w stanie pomóc w najtrudniejszym czasie”
- Mamy problem Kościoła i to Kościół sam sobie stworzył ten problem. Zawsze był instytucją zamkniętą - mimo ze bardzo wielu ludzi wiedziało, że tam się dzieją złe rzeczy. Dziś Kościół za to płaci cenę - mówił Janas, który dodał jednak, że "o Kościół by się nie martwił". - Kościół w historii radził sobie z różnymi kryzysami. Czasami było tak, że potem stawał się, przynajmniej przez pewien czas, lepszy albo bardziej potrzebny - dodał.