Zakończyła się Konferencja Bliskowschodnia w Warszawie. Wrażenie, które mogło powstać, że Polska jest ważnym partnerem, zabiera ważny głos w sprawach międzynarodowych, bliskowschodnich trochę chyba zelżało. Po wypowiedzi premiera Izraela o tym, że Polska współpracowała z Niemcami przy Holokauście, jest oświadczenie ambasador Izraela, która mówi, że to nie było tak i, że to dziennikarskie przekłamanie. Czy rzeczywiście to niweczy efekt konferencji?
Dr. Paweł Kowal: Efekt nie jest znany, dlatego, że jeszcze dzisiaj rano szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wypowiadał się, że nie zna komunikatu i nie wie dokładnie jak będzie wyglądał skutek konferencji, czyli tak naprawdę jeszcze nic nie wiemy. Ta konferencja charakteryzowała się tym, że nie zostało jasno powiedziane opinii publicznej w Polsce, komentatorom, opozycji, parlamentowi i opinii publicznej, po co jest konferencja organizowana i jakie są jej cele. Mam wrażenie, że rząd chciał zrobić tak, jak chciał zrobić premier (Beniamin) Netanjahu, to znaczy, że ta konferencja miała zagrać i w polityce wewnętrznej Izraela. Zbliżają się wybory i Netanjahu zaczyna mieć kłopoty wyborcze, a już w kwietniu głosowanie.