Jego odejście prawdopodobnie zwiększy obawy wśród społeczności LGBT w Brazylii, która martwi się, że pod rządami prezydenta Jaira Bolsonaro, homofobia jeszcze bardziej wzrośnie.
W wywiadzie Wyllys oświadczył, że ??jego decyzja o odejściu była spowodowana nasilającą się przemocą wobec członków społeczności LGBT, która jest następstwem kampanii wyborczej z zeszłego roku.
Bolsonaro nie odniósł się bezpośrednio do odejścia homoseksualnego polityka, ale gdy ten poinformował o tym na Twitterze, prezydent zareagował na wpis emotikonem z kciukiem w górę. Syn Bolsonaro, Carlos, który jest miejskim radnym, skomentował decyzję Wallyssa w mediach społecznościowych pisząc: "Idź z Bogiem i bądź szczęśliwy".
Wyllys powiedział w rozmowie z gazetą "Folha de Sao Paulo", że decyzja ta była dla niego bolesna. - Dlaczego cztery lata swojego życia miałbym spędzić w samochodzie pancernym z ochroniarzami? - zapytał. - Cztery lata mojego życia, kiedy nie mogę iść tam, gdzie chcę iść? - dodał.
O Wallysie po raz pierwszy zrobiło się głośno, gdy wygrał brazylijską wersję programu Big Brother. Stał się wówczas jednym z najbardziej znanych homoseksualistów i adwokatów w kraju. Doprowadziło to do częstych ataków religijnej prawicy. - To trudna walka. Czasem czuję się jak Don Kichot - powiedział „Guardianowi” w 2012 roku. - Ale to jest moje powołanie. Czuję, że muszę tu być - zaznaczał.
Wyllys powiedział w wywiadzie, że były prezydent Urugwaju Pepe Mújica poradził mu, aby poważnie potraktował pogróżki. - Powiedział mi: Uważaj, stary. Męczennicy nie są bohaterami. I ma rację: nie chcę się poświęcać - powiedział Wyllys.