Francuski minister: Protesty szkodzą wizerunkowi kraju

Prezydent Emmanuel Macron musi zjednoczyć kraj w poniedziałkowym orędziu i doprowadzić do zakończenia antyrządowych protestów, które - według szacunków - zmniejszą tempo wzrostu PKB kraju o 0,1 punktu procentowego - oświadczył francuski minister finansów Bruno Le Maire w rozmowie z RTL.

Aktualizacja: 10.12.2018 08:32 Publikacja: 10.12.2018 07:55

Francuski minister: Protesty szkodzą wizerunkowi kraju

Foto: AFP

W sobotę w Paryżu doszło do kolejnych zamieszek uczestników protestu tzw. ruchu żółtych kamizelek. Początkowo członkowie nieformalnego ruchu protestowali przeciwko planowanemu przez rząd podniesieniu podatku paliwowego, który miał doprowadzić do znacznego wzrostu cen paliw, w tym przede wszystkim oleju napędowego. Rząd wycofał się z podwyżki, ale teraz protestujący domagają się podniesienia płacy minimalnej, a nawet referendum ws. odwołania prezydenta Francji.

- Nasz kraj jest głęboko podzielony, pomiędzy tych, którzy uważają, że globalizacja im służy i innych, którzy nie mogą związać końca z końcem, którzy mówią, że globalizacja to nie jest szansa, ale zagrożenie - ocenił Le Maire.

- Rolą prezydenta jest zjednoczyć kraj - dodał minister.

Le Maire ocenił też, że protesty doprowadzą do obniżenia wzrostu PKB w czwartym kwartale 2018 r. o 0,1 punktu procentowego, ponieważ szkodzą one wizerunkowi Francji w oczach zagranicznych inwestorów.

Macron wystąpi w poniedziałek z orędziem o godzinie 20 czasu lokalnego.

Le Maire podkreślił też, że nie jest zwolennikiem wprowadzenia podatku od bogactwa podkreślając, że "jeśli ktoś szuka pieniędzy, powinien szukać ich u gigantów z branży cyfrowej".

Le Maire zapowiedział w ubiegły czwartek, że Francja opodatkuje firmy z branży cyfrowej jeśli UE nie porozumie się w kwestii podatku od tych firm w ramach całej Unii.

W sobotę w Paryżu doszło do kolejnych zamieszek uczestników protestu tzw. ruchu żółtych kamizelek. Początkowo członkowie nieformalnego ruchu protestowali przeciwko planowanemu przez rząd podniesieniu podatku paliwowego, który miał doprowadzić do znacznego wzrostu cen paliw, w tym przede wszystkim oleju napędowego. Rząd wycofał się z podwyżki, ale teraz protestujący domagają się podniesienia płacy minimalnej, a nawet referendum ws. odwołania prezydenta Francji.

- Nasz kraj jest głęboko podzielony, pomiędzy tych, którzy uważają, że globalizacja im służy i innych, którzy nie mogą związać końca z końcem, którzy mówią, że globalizacja to nie jest szansa, ale zagrożenie - ocenił Le Maire.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami