"Ponad dwa tygodnie po przejściu Kamili Gasiuk-Pihowicz do Klubu PO (dla niepoznaki nazwano go wtedy Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska, co natychmiast szydercy określili jako POKO), widać wyraźnie, że to wydarzenie zmieniło układ sił sejmowej opozycji. Jednak efekt był odwrotny od zamierzonego przez Platformę" - pisał w analizie dla "Rzeczpospolitej" Michał Kolanko.
Dowiedz się więcej: Czy powstanie nowy blok anty-PiS?
- Z sondaży jasno wynika, że jeżeli opozycja się zjednoczy, to wygra. Jak się nie zjednoczy, to przegra. Mnie się zaczyna podobać pomysł marszałka Marka Borowskiego, aby na jednej liście wszystkie partie we wszystkich okręgach miały tę samą pozycję po to, żeby mogły zachować swoją tożsamość. Bo jednego wymagam od przywódców opozycji: aby tym razem nie uronić ani jednego głosu za demokracją, praworządnością i Europą - mówił w TVN24 Radosław Sikorski.
- Grzegorz Schetyna przyciągnął środowisko bardzo ważne, Nowoczesnej, przyciągnął znaczącego polityka lewicy, Barbarę Nowacką. Mam nadzieję, że przyciągnie kolejne środowiska. To jego zadanie - dodał. Przejście części polityków Nowoczesnej do klubu parlamentarnego PO nazwał "wypadkiem przy pracy". - Nie taka była intencja - ocenił.
Były szef MSZ dodał, że nie zdecydował jeszcze, czy będzie kandydował w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Skrytykował za to polityków PiS, którzy w czasie ostatniej konwencji prezentowali Prawo i Sprawiedliwość jako partię proeuropejską. - Jeszcze trochę i prezes znowu będzie się zwracał do braci Rosjan. Plan oczywisty. Głupich to się na to nabrać - komentował Sikorski.