Decyzja rządu ma związek z nowymi wytycznymi dotyczącymi polityki obronności, w których pojawia się ostrzeżenie przed "przyspieszającą zmianą w równowadze sił" w związku ze zbrojeniami Chin.
Wytyczne dotyczące obronności - jak pisze "Financial Times" - przedstawiają "najbardziej ekspansywną wizję japońskich sił zbrojnych od czasów II wojny światowej", po której Japonia, formalnie, nie dysponuje armią (rolę armii pełnią w Japonii tzw. Siły Samoobrony).
Zakup ok. 100 myśliwców F-35 ma kosztować nawet 10 mld dolarów.
Po realizacji kontraktu Japonia będzie dysponowała 147 myśliwcami F-35 - z czego ok. 40 będą stanowić myśliwce w wersji F-35B zdolne startować z krótkich pasów startowych (a więc np. z pokładu lotniskowca).
Zakup myśliwców F-35B i modernizacja niszczycieli śmigłowcowych klasy Izumo budzą kontrowersje, ponieważ stoją one w sprzeczności z rolą, jaką japońskim Siłom Samoobrony wyznacza pacyfistyczna konstytucja kraju. Dzięki posiadaniu okrętu pełniącego rolę lotniskowca, japońskie siły zbrojne zyskają możliwość działania z dala od granic kraju.