Kapitan poinformował, że samolot jest zmuszony do wylądowania na lotnisku Kolonia/Bonn w północno-zachodnich Niemczech z powodu "usterki kilku systemów elektronicznych", ale dodał, że nie wiązały się one z zagrożeniem dla obecnych na pokładzie.
Jeden z urzędników rządowych miał powiedzieć w rozmowie z "Rheinische Post", że incydent ten jest badany pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa.
Niemieckie siły powietrzne poinformowały, że na tę chwilę nie ma takich podejrzeń. - Jest to standardowa kontrola sprzętu, który zawiódł - poinformował rzecznik sił powietrznych.
"Der Spiegel" przekazał, że system łączności samolotu nie działał prawidłowo, co stanowi poważną awarię, a załoga zmuszona była do zaplanowania lądowania za pomocą telefonu satelitarnego, który znajdował się na pokładzie.