W opublikowanym dziś wywiadzie dla "Correio Braziliense" prawicowy Bolsonaro skrytykował program uruchomiony przez poprzednią lewicową prezydent Dilmę Rousseff .

Program "Mais Medicos" (więcej lekarzy - red.) umożliwił pracę na trudno dostępnych i ubogich brazylijskich obszarach ponad 11 tysiącom kubańskich lekarzy. Jak jednak twierdzi Bolsonaro, 75 procent ich wynagrodzenia trafia do władz Kuby, a rodzinom kubańskich lekarzy nie pozwolono połączyć się z  nimi w Brazylii.

- To tortury dla matek - twierdzi Bolsonaro, powołując się na przypadek  lekarza, którego trójka dzieci musiała pozostać na Kubie. - Czy możemy utrzymywać stosunki dyplomatyczne z krajem, który tak traktuje swoich ludzi? - pyta elekt.

Bolsonaro zaznaczył, że kontynuacja tego progamu mogłaby być możliwa, ale jedynie pod warunkiem uzyskania przez kubańskich lekarzy stuprocentowego wynagrodzenia i umożliwienia połączenia ich rodzin.

Bolsonaro, który w ubiegłym tygodniu wygrał wybory prezydenckie w Brazylii, zapowiada największą od dziesięcioleci rewolucję w polityce zagranicznej tego kraju. Zaczął od zapowiedzi przeniesienia ambasady Brazylii w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy.  Wzorem Donalda Trumpa.