Niszczyciel "Munmu Wielki" szukał schronienia przed tajfunem a jego pojawienie się w pobliżu Wysp Paracelskich nie było efektem demonstracji mającej podkreślić prawo do swobodnej żeglugi po tych wodach (takie demonstracje często organizują Stany Zjednoczone, których okręty często pojawiają się w tym rejonie).
Południowokoreański niszczyciel wracał z misji antypirackiej realizowanej u wybrzeży Somalii i nie miał czasu zwracać się z prośbą o zgodę do Pekinu na wpłynięcie na wody, uważane przez Chiny za wody terytorialne tego kraju - podają przedstawiciele południowokoreańskiego rządu. Strona południowokoreańska nie odpowiada jednak na pytanie, czy Seul rzeczywiście uważa te wody za wody terytorialne Chin.
Rzecznik chińskiego resortu obrony podkreślił, że południowokoreański okręt złamał chińskie prawo wpływając na wody terytorialne Chin bez zgody, ale dodał, iż Chiny przyjęły za dobrą monetę wyjaśnienia Korei Południowej.
Do incydentu doszło 16 września. Południowokoreański okręt miał spędzić na wodach uważanych przez Chiny za wody terytorialne ok. 10 minut. Przedstawiciele MSZ Chin spotkali się w sprawie tego incydentu z przedstawicielami ambasady Korei Południowej w Pekinie.