Barbara Nowacka: Trzeba zatrzymać PiS-owskie draństwo

Przed wystąpieniem na konwencji Koalicji Obywatelskiej, Barbara Nowacka, liderka Inicjatywy Polskiej, która przystąpiła do porozumienia PO i Nowoczesnej, podkreśla w wywiadzie dla Onetu, że zawierając ten alians, żadnych lewicowych ideałów nie zdradziła.

Publikacja: 08.09.2018 10:39

Barbara Nowacka: Trzeba zatrzymać PiS-owskie draństwo

Foto: tv.rp.pl

Gdy pojawiła się informacja, że Inicjatywa Polska kierowana przez Barbarę Nowacką zamierza iść do wyborów samorządowych razem z Koalicją Obywatelską, czyli porozumieniem PO i Nowoczesnej, z lewej strony sceny politycznej na liderkę IP posypały się gromy. Tak SLD, jak parta Razem, czy Robert Biedroń - "nadzieja polskiej lewicy" - sugerowali lub wprost stwierdzali, że Nowacka zdradziła lewicowe ideały, że "się sprzedała".

- Cóż, bardzo łatwo rzuca się takie hasła - mówi Onetowi Barbara Nowacka. - Tyle, że bądźmy szczerzy. Ci, którzy tak krzyczą, nade wszystko cenią sobie własny szyld i własne ego, a o politycznej skuteczności jakby zapominają. A ja nie chcę mówić o tym, kim jestem ale o tym, co mi się udało osiągnąć. Dla niektórych to jest różnica nie do "przeskoczenia" - podkreśla.

Pytana, czy na lewicy, która do wyborów samorządowych idzie skrajnie podzielona, przeważa "prymat ego" nad politycznym pragmatyzmem, Nowacka mówi wprost. - Pisowskie draństwo trzeba za wszelką cenę zatrzymać. A wylewanie "gorzkich żalów" na lewicy temu absolutnie nie służy - podkreśla. - Jeśli zaśpimy i odpuścimy sobie te wybory samorządowe, to zabiorą nam te resztki wolności, które wciąż mamy. Tego chce lewica? - pyta liderka IP.

-To nie jest czas, by stawiać na "pięknoduchostwo i lewicową tożsamość" - mówi Nowacka. - Jeśli Kaczyński, Błaszczak, Brudziński czy Zalewska przejmą kontrolę nad samorządami, to rozwalą całą edukację czy służbę zdrowia, nad którą przejmą kontrolę - wyjaśnia. - Bo właśnie o tym decydują samorządy. A PiS w siedmiomilowych butach zdąża ku autorytaryzmowi, to jest ewidentne. Więc nie można sobie pozwolić na to, by te wybory samorządowe potraktować jakoś lekko, jako pewien test - mówi.

- Bo jeśli tak zrobimy, to w przyszłym roku może się okazać, że my już nie mamy czego bronić ani o co walczyć. Bo "Kaczyńskie i Błaszczaki" zaorzą wszystko - podkreśla Nowacka. - Nie można więc wyłącznie dbać o swoją "tożsamość i ideową czystość", nie można być "pięknoduchem", wpatrzonym w siebie. Trzeba działać - dodaje.

Jak mówi liderka Inicjatywy Polskiej, podjęcie decyzji o współpracy z PO i .N nie było dla niej łatwe. - Udało nam się jednak wymóc na obu partiach, że na poziomie Sejmików Wojewódzkich, czego dotyczy porozumienie, nasze postulaty będą wprowadzane w życie - mówi.

Dotyczy to, między innymi, stopniowego wdrażania bezpłatnej komunikacji dla dzieci i młodzieży, refundacji zapłodnienia in vitro na poziomie wojewódzkim czy całodobowego, bezpłatnego dostępu do lekarza ginekologa. - I to takiego, który nie zasłoni się "klauzulą sumienia" - mówi. - To nie są rzeczy błahe, choć w perspektywie polityki "sejmowej" mogą wydawać się mało "gorące". - przekonuje Nowacka.

- Tylko nie zdajemy sobie sprawy, że w samorządach takie, zdaniem niektórych, "drobiazgi" - mogą decydować o ludzkim życiu. A PiS to wszystko próbuje zawłaszczyć - podkreśla. - Niech więc krytykujące mnie partie lewicowe zrozumieją, że wszyscy tkwimy w tym samym bagnie. I to bagno trzeba koniecznie osuszyć. A tego, bez wygrania wyborów w samorządach nigdy nie zrobimy - dodaje Barbara Nowacka.

Gdy pojawiła się informacja, że Inicjatywa Polska kierowana przez Barbarę Nowacką zamierza iść do wyborów samorządowych razem z Koalicją Obywatelską, czyli porozumieniem PO i Nowoczesnej, z lewej strony sceny politycznej na liderkę IP posypały się gromy. Tak SLD, jak parta Razem, czy Robert Biedroń - "nadzieja polskiej lewicy" - sugerowali lub wprost stwierdzali, że Nowacka zdradziła lewicowe ideały, że "się sprzedała".

- Cóż, bardzo łatwo rzuca się takie hasła - mówi Onetowi Barbara Nowacka. - Tyle, że bądźmy szczerzy. Ci, którzy tak krzyczą, nade wszystko cenią sobie własny szyld i własne ego, a o politycznej skuteczności jakby zapominają. A ja nie chcę mówić o tym, kim jestem ale o tym, co mi się udało osiągnąć. Dla niektórych to jest różnica nie do "przeskoczenia" - podkreśla.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"