Ze względu na swoją przeszłość jako bankier, przez wielu Emmanuel Macron może być postrzegany jako "bogaty prezydent”. Prezydent Francji może mieć trudności z zerwaniem z tym wizerunkiem po tym, jak do Pałacu Elizejskiego zamówiony został zestaw talerzy o wartości 500 000 euro.
W maju pałac prezydencki ogłosił, że zamówił 1200 nowych talerzy na kolacje państwowe. Jak poinformowano, mają one zastąpić zestawy, które "wykazują ślady użytkowania".
Obecnie używane talerze pochodzą ze zbiorów zamówionych przez byłych francuskich prezydentów René Coty'ego i Jacquesa Chiraca. Początkowo nie zostało to uznane za ekstrawaganckie, że Macron chciał czegoś bardziej nowoczesnego, jednak w tym tygodniu okazało się, że zestaw może kosztować dziesięć razy tyle, ile planowano na początku, czyli pół miliona euro. Poinformował o tym polityczno-satyryczny tygodnik Canard Enchaîné."Dokładny całkowity koszt nie jest na razie znany, ale pewne jest, że ostateczna kwota będzie ogromna" - napisano. „Biorąc pod uwagę obecne stawki, powinno to kosztować pół miliona euro, czyli około 400 euro za podstawowy talerz i około 500 euro za bardziej współczesny model” - czytamy.
Jak pisze portal thelocal.fr, problem polega nie na tym, że prezydent chce zaimponować swoim gościom przy kolacjach państwowych, ale na tym, że francuscy podatnicy będą musieli zapłacić większość tej sumy z własnych kieszeni.
Zastawa produkowana będzie przez krajowych producentów ceramiki, prestiżowy XVIII-wieczny "Cité de la Céramique Sevres Limoges", który od prawie 300 lat zaopatruje francuskich królów i przywódców w fantazyjną porcelanę.