AP wyjaśnia, że protestujący chcą "więcej państwowej pomocy", a ich oczekiwania "nie zostały jeszcze w pełni spełnione przez rząd". "Chociaż liczba protestujących jest mała, ich okupacja korytarza w parlamencie jest szeroko opisywana przez polskie media co wywołuje ból głowy u polityków konserwatywnej partii rządzącej" - czytamy w depeszy.
AP odnotowuje też, że marszałek Semu "zareagował (na protest) ograniczając dostęp (do nich) dziennikarzom".
"Wałęsa, zdecydowany krytyk rządu, przyszedł do protestujących w poniedziałek na ok. godzinę, siadając i mówiąc: Wzywaliście mnie, no więc jestem" - pisze Associated Press.
- Chciałbym pomóc w waszej walce - cytuje Wałęsę AP.
Associated Press przypomina, że PiS wygrywając wybory w 2015 roku "obiecywało pomóc biednym i innym potrzebującym, ale "teraz jest oskarżany o traktowanie najsłabszych członków społeczeństwa w sposób bezduszny".