– Domagamy się, by szanowano suwerenność naszego państwa i nie robiono niczego, co mogłoby wpłynąć na stosunki dwustronne – oświadczyło chińskie MSZ.
Spór wybuchł z powodu działalności koncernu Rosnieft, na którego czele stoi bardzo bliski prezydentowi Igor Sieczin. Rosjanie podjęli się na zlecenie Wietnamu wierceń morskich w poszukiwaniu gazu w złożach o nazwie Czerwona Orchidea, położonych na Morzu Południowochińskim. Jednak miejsce poszukiwań znajduje się poza tzw. Linią Dziewięciu Kresek, którą w 1949 roku Chińczycy wyznaczyli zakres swoich roszczeń terytorialnych.
Od początku stulecia Pekin zaczął egzekwować swe żądania, doprowadzając do konfliktów z sześcioma państwami, na których strefy ekonomiczne próbuje rozciągnąć swoją jurysdykcję – w tym z Wietnamem. Ekipy Rosnieftu znalazły się 85 kilometrów za linią.
– Chiny traktują to bardzo poważnie. Sytuacja jest dość niebezpieczna – powiedział „Rzeczpospolitej” moskiewski analityk rynku energetycznego Michaił Krutichin.
Ze zleconych przez Wietnam wierceń w pobliżu Czerwonej Orchidei w 2007 roku wycofał się koncern BP z powodu chińskiej groźby „konsekwencji ekonomicznych”. W marcu obecnego roku zaś hiszpański Repsol.