Kaleta przypomniał, że "celem niemieckich nazistów było też wytępienie narodu polskiego". - Musimy dbać o to, by świat pamiętał o tym, że celem Niemców były dwa narody: Polacy i Żydzi - dodał.
Polityk PiS przekonywał, że nowelizacja ustawy o IPN sankcjonująca przypisywanie narodowi polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy jest "skonstruowana bardzo precyzyjnie". - Przede wszystkim przepis karny tej ustawy jest bardzo restrykcyjny, precyzyjny i ścisły. Ustawa przewiduje (też) szereg narzędzi cywilnych - mówił.
- Przepis karny oparty jest o obowiązujący przepis o kłamstwie oświęcimskim - podkreślił Kaleta dodając, że kluczowe jest sformułowanie o przypisywaniu zbrodni narodowi polskiemu "wbrew faktom". - Odwołaliśmy się do przepisów obowiązujących w UE: UE mówi, że można wprowadzać przepisy karne w sytuacji, gdy dana osoba pomniejsza lub zaprzecza skali zbrodni popełnianych przez III Rzeszę. W naszym przypadku - to umniejszanie przez przerzucenie odpowiedzialności za zbrodnie - wyjaśnił.
Kaleta zastrzegł, że nie da się zaprzeczyć, iż w czasie wojny byli Polacy, którzy popełniali zbrodnie. - Natomiast czym innym jest tworzenie wrażenia, że cały naród, całe państwo podziemne było obarczone odpowiedzialnością zbiorową za czyny jednostek - dodał. - Nie czynimy też tego w przypadku haniebnych zachowań Żydów - zaznaczył. - Skala takich zachowań jest marginalna i nie może być przerzucana odpowiedzialność na cały naród, co niestety w ostatnich latach obserwowaliśmy - podsumował.
Polityk wyjaśnił, że np. w przypadku zbrodni w Jedwabnem jest dowiedzione, że zbrodnię popełnili Polacy. - I można tak powiedzieć, tak jak można powiedzieć, że Żydzi wydawali Żydów. Gdyby jednak ktoś powiedział, że zbrodnia w Jedwabnem dowodzi tego, że Polacy ramię w ramię z Niemcami uczestniczyli w zbrodni Holokaustu - to niedopuszczalne - dodał.