Jurek przypomniał, że aby rozpocząć procedurę na forum Rady Europejskiej potrzebnych jest 22 spośród 27 głosów państw członkowskich.

– Obowiązek dowodu jest po stronie tych, którzy powinni policzyć, ile mają spośród tych 22 potrzebnych głosów - stwierdził eurodeputowany. Podkreślił przy tym, że "Polska na nikim nie wisi" odrzucając tezę, iż Polska jest uzależniona w sprawie postępowania KE od Węgier, których weto miałoby być najpoważniejszą przeszkodą przed nałożeniem sankcji na Polskę.

Według Jurka zwolennikom sankcji trudno będzie znaleźć wymaganą większość w UE. Zasugerował jednocześnie, że za uruchomieniem procedury stoi Berlin. – Zasłaniać się Komisją Europejską jest Niemcom o wiele prościej. Podjąć otwarcie kampanię przeciwko jednemu z państw Unii będzie trudniej - stwierdził.

Eurodeputowany stwierdził, że Polska musi uświadamiać wszystkim, że idzie drogą - którą dzieli z państwami Europy Środkowej - "wychodzenia spod dominacji sowieckiej".

KE zdecydowała się uruchomić procedurę z artykułu 7 traktatu unijnego w związku z przyjęciem przez Sejm (i podpisaniem przez prezydenta, co nastąpiło jednak kilka godzin po pojawieniu się informacji o wszczęciu procedury przez KE) ustaw o SN i KRS. Zdaniem przedstawicieli KE ustawy te zagrażają niezawisłości polskich sądów i stwarzają zagrożenie, iż sądy zostaną podporządkowane większości rządzącej.