Linia, którą chcą zbudować Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE), ma połączyć elektrownię w Kozienicach z węzłem w Ołtarzewie. Przejdzie przez kilkanaście gmin, w tym Jaktorów, Tarczyn i Żabią Wolę. Protestują mieszkańcy, bo przesyłane napięcie 400 kV to najwyższe stosowane w Polsce. Obawiają się negatywnego wpływu na zdrowie, produkcję rolną i wartość nieruchomości.
Kilkakrotnie blokowali już drogi i demonstrowali w Warszawie. Pretekst do kolejnych protestów dał im właśnie marszałek Senatu Stanisław Karczewski wywiadem dla „Jabłonki”, dwutygodnika z Grójca.
„Ostatnim naszym sukcesem, ze szczególnym zaangażowaniem posła Marka Suskiego, było przywrócenie pierwotnego przebiegu trasy linii energetycznej wysokiego napięcia Kozienice–Ołtarzew” – powiedział dziennikarzom marszałek.
By zrozumieć, o czym mówił Karczewski, trzeba cofnąć się o półtora roku. Wtedy większość mieszkańców m.in. Jaktorowa i Żabiej Woli dowiedziała się o inwestycji. Ruszyły gwałtowne protesty, a w maju bieżącego roku PSE zmieniły lokalizację przebiegu linii. Zdecydowały, że zbudują ją wzdłuż drogi krajowej nr 50 i autostrady A2.
Rozpoczęły się kolejne protesty, tym razem z udziałem mieszkańców m.in. Mszczonowa i Wiskitek. Były jednak mniej gwałtowne, bo tereny wzdłuż nowej lokalizacji są mniej zamieszkane.