Reklama

Michał Szułdrzyński: Polska zamknięta. Protesty zamiast dialogu

Nagromadzenie radykalnych protestów to sygnał poważnego kryzysu komunikacji społecznej. Nie potrafimy już normalnie protestować, bo przestaliśmy umieć ze sobą rozmawiać. Zamiast dialogu mamy krzyk, a totalna wrogość tylko podgrzewa atmosferę.

Aktualizacja: 26.11.2017 14:05 Publikacja: 25.11.2017 23:01

Michał Szułdrzyński: Polska zamknięta. Protesty zamiast dialogu

Foto: Plus Minus

Ostatnich 12 miesięcy to czas, w którym wydarzyło się wiele niezwykle symbolicznych protestów politycznych. Jeśli spojrzymy na nie równocześnie, dostrzeżemy, że są symptomem większego i niebezpiecznego zjawiska. Okupacja sejmowej mównicy przez posłów opozycji, wielotysięczne protesty na ulicach miast przeciwko reformie sądownictwa, głodówka młodych lekarzy walczących o lepsze warunki pracy w służbie zdrowia, dramatyczny akt samospalenia Piotra Szczęsnego przed Pałacem Kultury w proteście przeciw rządom PiS czy marsz ulicami stolicy 11 listopada, którego część uczestników – prócz tych, którzy przyszli cieszyć się z odzyskanej niemal sto lat temu niepodległości – wykrzykiwali swój gniew i nienawiść do innych narodów i ras – to wszystko erupcje jakiegoś głębszego społeczno-politycznego zjawiska.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Kultura eksterminacji i jej kustosze
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Reklama
Reklama