Ale nawet jeżeli słynny bikiniarz trochę konfabulował – trzeba mu wybaczyć. Rzadko bowiem można znaleźć tak świetnie przedstawioną atmosferę komunistycznej Warszawy i błąkających się po niej postaci. Wśród nich kluczową rolę odgrywa „nastolatka, która rozkochała w sobie pisarza", czyli Bogna.

Wśród osób zafascynowanych Tyrmandem oraz jego dziełem znalazł się również historyk i dziennikarz Michał Wójcik, który postanowił po 60 latach ową Bognę odszukać. Udało się. Nazywa się Krystyna Okólska, do dziś mieszka w Warszawie. Do tej pory niechętnie odnosiła się do treści dziennika (wiele lat temu udzieliła jedynie wywiadu Mariuszowi Urbankowi). Teraz się otworzyła. I na podstawie jej wypowiedzi Wójcik stworzył prawdziwy suplement do „Dziennika 1954".

Możemy poznać okoliczności pierwszego spotkania literata z nastolatką, a także samo rozstanie. Kiedy pisarz ją poznał, miał 33 lata, ona – 16. Okólska opowiada, jak to spotkanie wyglądało z jej strony, a także komentuje i uzupełnia fragmenty Tyrmandowego dziennika. Autor książki na tym nie poprzestaje i przy okazji opowiada o wielu innych sprawach z tamtych czasów. Zapewne można byłoby rozważać, czy o wszystkim pisze we właściwych proporcjach (dla mnie zdecydowanie zbyt mało o Kisielu czy Zygmuncie Kałużyńskim), ale to już zapewne kwestia subiektywna.

Najważniejsze, że dzięki książkowej „Bognie" świat Tyrmanda choć na chwilę odżył.

Michał Wójcik, Krystyna Okólska, „Bogna Tyrmanda. Nastolatka, która rozkochała w sobie pisarza", wyd. Wielka Litera