Mężczyzna wyłączył kosiarkę, ale nic nie powiedział, najwyraźniej czekając na moje argumenty. – Wie pan, teraz musimy mieć jak najwięcej łąk, dobrze pozwolić rosnąć dzikim kwiatom, bo pomagają żyć owadom, a te z kolei mają wpływ na równowagę przyrody, która jak pan wie... Nie dokończyłam. Bo mężczyzna nagle włączył kosiarkę i zaczął kosić ze zdwojonym entuzjazmem. Nie przekrzyczałabym jej, więc odeszłam spokojnie od ogrodzenia. W tym momencie kosiarka umilkła i usłyszałam głos tego mężczyzny: – Może jeszcze gniazda dla jerzyków mam poustawiać?