Pył po zapowiadanym (nie ukrywam, że także przeze mnie) ograniczeniu reguły celibatu powoli zaczyna opadać i dlatego można zająć się tym, co rzeczywiście napisał papież Franciszek w adhortacji posynodalnej „Querida Amazonia". Nie tym, czego nie napisał, ani nawet nie tym, kto zwyciężył i dlaczego w sporze na temat dopuszczenia viri probati do święceń kapłańskich, a tym, co rzeczywiście zostało napisane. Zdecydowanie głębsza lektura uświadamia, że dokument ten, jeśli zostanie wprowadzony w życie i zinterpretowany w duchu zmian, może mieć o wiele głębsze znaczenie niż tylko kwestia stanu cywilnego łacińskich kapłanów.




O czym mówię? O krótkim passusie z omawianego dokumentu, w którym papież absolutnie wprost wskazuje, że niekiedy rozwiązanie problemów kryje się w zupełnie innym miejscu, niż to sugerują dwie zwaśnione strony sporu. „Często się zdarza, że w danym miejscu pasterze widzą bardzo różne rozwiązania problemów, z którymi się borykają, i dlatego proponują pozornie przeciwstawne formy organizacji kościelnej. Kiedy tak się dzieje, prawdopodobnie prawdziwą odpowiedzią na wyzwania ewangelizacji jest przezwyciężenie takich propozycji, szukanie innych, lepszych sposobów, być może wcześniej niedostrzeżonych. Konflikt rozwiązuje się na wyższym poziomie, gdzie każda ze stron, pozostając sobie wierna, łączy się z drugą w nowej rzeczywistości. Wszystko rozwiązuje się na wyższym poziomie, zachowującym w sobie cenną konstruktywność dwóch odmiennych biegunów" – wskazuje papież Franciszek.

Z interpretacją, co mogą oznaczać te słowa, pospieszył jeden z najbliższych współpracowników Ojca Świętego, ghostwriter adhortacji „Amoris laetitia" arcybiskup Víctor Fernández. Wskazał on, że w istocie przez ten dokument papież rozpoczął głęboką reformę dotychczasowego rozumienia kapłaństwa. Opierać się ona ma na uznaniu, że główną rolą kapłanów ma pozostać głównie sprawowanie sakramentów Eucharystii i Pokuty, a większość innych obowiązków – a nawet sprawowanych sakramentów, które dotychczas były udzielane przez kapłana, można by powierzyć świeckim, mężczyznom i kobietom. „Papież prosi nas – wskazuje arcybiskup – byśmy myśleli, że kapłaństwo jest o wiele bardziej skoncentrowane na Eucharystii niż na sprawowaniu władzy". Oddzielenie kapłaństwa od władzy mogłoby, co podkreśla hierarcha w swojej analizie nowego dokumentu, „uwolnić Kościół od obsesji formowania kapłanów, którzy są zdolni do wykonywania tysięcy zadań i pozwoliłoby nam zdemistyfikować postać kapłanów", a co za tym idzie – przyznać o wiele większe znaczenie świeckim.

Z klerykalizacją Kościoła, z przesadnym akcentowaniem władzy kapłańskiej papież Franciszek walczy od dawna, ale trzeba mieć świadomość, na co zwrócił uwagę kard. Paul Josef Cordes, że w dotychczasowym nauczaniu Kościoła sakrament święceń wiąże się z trzema urzędami: nauczania (dlatego świeccy nie mogą na przykład wygłaszać kazań), uświęcania i zarządzania. Pomysł, by nauczanie i zarządzanie (rządzenie) wyłączyć z cech charakterystycznych kapłaństwa, istotowych jego elementów, oznacza więc głęboką zmianę dotychczasowego rozumienia posługi duchownej w Kościele. Nie twierdzę przy tym, że jest to niemożliwe do pogodzenia z tradycją Kościoła czy Jego Magisterium, a jedynie, że zmiana ta – jeśli arcybiskup Fernández ma rację – jest o wiele dalej idąca niż tylko zniesienie reguły celibatu. A dyskusja, jaką rozpoczyna w tej kwestii „Querida Amazonia", może głęboko zmienić katolickie postrzeganie kapłaństwa.