Pszczoły zapylają 70 ze 100 podstawowych roślin uprawnych, zapewniających ludzkości 90 proc. żywności. Nic dziwnego, że wszelkie doniesienia o masowym wymieraniu tych owadów przyjmowane są z dużym niepokojem. Kto zapyli rośliny, jeśli ich zabraknie? Podczas gdy politycy skupiają się na zaostrzeniu regulacji prawnych, mających ograniczyć korzystanie ze szkodliwych dla pszczół pestycydów, inżynierowie z uczelni technicznych pracują nad własnym planem awaryjnym.
Jednym z rozwiązań miałoby być stworzenie mechanicznych pszczół, które wspomogą w zapylaniu swoich owadzich kolegów. Pracują nad nimi, i to od kilkunastu lat, inżynierowie z laboratorium mikrorobotyki na Harvardzie. Ich dziełem jest ważący 60 mg mikrodron RoboBee. Jego możliwości są imponujące. Skrzydła są w stanie wykonać 120 uderzeń na sekundę (średnia liczba uderzeń skrzydeł muchy to 200). Do tego system kontroli lotu, stabilizujący oddzielnie każde skrzydło.
– Mam nadzieję, że nasze mechaniczne pszczoły będą mogły w przyszłości zapylać kwiaty. Roboty można zaprogramować tak, by przemierzały określoną trasę, wykorzystując do tego system GPS, a nawet sztuczną inteligencję – nie kryje entuzjazmu prof. Robert Wood, kierujący grupą badaczy z Harvardu.
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w minionym roku Japończycy pod kierownictwem dr Eijiro Miyako opracowali technologię przenoszenia pyłków z kwiatka na kwiatek (użyli do tego lepkiego żelu i końskiego włosia), jest całkiem prawdopodobne, że za kilka lat w powietrzu zaroi się od zrobotyzowanych owadów. A to tylko jeden z przykładów zaawansowanych prac prowadzonych w laboratoriach na całym świecie. Technologia miniaturyzacji dronów rozwija się błyskawicznie. Cała sztuka to stworzyć obiekt, który gołym okiem trudno będzie odróżnić od żywego stworzenia. W ciągu kilku ostatnich lat nauka poczyniła pod tym względem znaczące postępy.
Robozoo
Inspiracje inżynierów światem przyrody nie są niczym nowym. Naturę podpatrują zarówno architekci wznoszący zaawansowane konstrukcje, jak i inżynierowie, którzy z ruchów i zachowań zwierząt czerpią inspirację dla zaawansowanych technologii. Dzięki nim w ostatnich latach powstało sporo zoologicznych dronów. Holenderski zespół z Wageningen University stworzył na przykład RoboJerzyka (RoboSwift), który waży mniej niż 100 gram i zasilany jest małym silniczkiem elektrycznym. Kiedy wzbije się w powietrze, dzięki wmontowanym minikamerom, namierza stado prawdziwych jerzyków i stara się lecieć razem z nimi. Nie wzbudzając niczyich podejrzeń robi zdjęcia i nagrywa filmy wideo.