Emery Mwazulu Diyabanza wchodzi do muzeum Quai Branly w Paryżu i kieruje się w stronę ekspozycji zawierającej m.in. XIX-wieczną drewnianą afrykańską figurkę przedstawiającą żałobnika. Bierze ją w ręce, demontuje z podtrzymującej podstawy i wynosi z sali, krzycząc przy tym, że przyszedł po to, by odebrać przedmiot, który z Afryki zabrali kolonizatorzy. Wszystko transmituje na żywo przez platformę internetową. Ochrona muzeum zatrzymuje go dopiero kilka minut później, gdy próbuje wynieść figurkę na zewnątrz.
Do zdarzenia doszło w czerwcu 2020 r. Wspólnie z kilkoma innymi osobami, które wówczas mu towarzyszyły, Kongijczyk został ukarany finansowo. Miesiąc później wywiad z Diyabanzą przeprowadził dziennik „New York Times". „To, że musiałem zapłacić, aby zobaczyć to, co zostało zabrane siłą – dziedzictwo, które należało do moich przodków – to właśnie skłoniło mnie do podjęcia takiego działania" – tłumaczył aktywista.
...Wybierz najkorzystniejszą ofertę i zyskaj dostęp do najważniejszych tekstów rp.pl z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.