Siergiej Donatowicz Dowłatow, który zmarł w Nowym Jorku w 1990 r., był przedstawicielem trzeciej fali rosyjskiej emigracji, dziennikarzem i pisarzem, autorem kilku powieści i zbiorów opowiadań. Dziś w Rosji jest uznawany za znakomitego artystę i wydawany w milionach egzemplarzy, ale w latach 70. był dysydentem. Cenzura zatrzymywała mu książki, a redakcje pism odmawiały współpracy. Do tych czasów cofa się German.
Akcja „Dowłatowa" toczy się w Petersburgu, nazywanym wówczas Leningradem, w ciągu sześciu listopadowych dni 1971 r. Młody pisarz rozwodzi się z żoną, z którą ma kilkuletnią córkę. Mieszka u matki w maleńkim mieszkaniu pełnym książek. Obok w podobnych klitkach żyją inne zdegradowane inteligenckie rodziny. Dowłatow jest jak czarna owca, nikt nie wydaje jego powieści, on też nie chce pisać „bezpiecznych" książek o starożytnej Grecji. Dla komunistycznej władzy nie jest wystarczająco zagorzałym „patriotą", nie stoi za nim Związek Literatów. Nawet szefowa gazety, w której pracuje, oczekuje tekstów „optymistycznych". A on wie: nie ma literatury optymistycznej lub krytycznej, jest dobra lub zła. I jeszcze coś, chciałby spełnić marzenie córki – kupić jej piękną, dużą lalkę.