Reklama
Rozwiń

Inka Skłodowska: PiS żywi KOD

Inka Słodkowska, socjolog i politolog: W Komitecie Obrony Demokracji nie widzę wiele spontaniczności. Mimo pozorów ruchu oddolnego to organizacja polityczna szczegółowo wymyślona, zaplanowana i wykreowana.

Aktualizacja: 01.01.2017 10:21 Publikacja: 01.01.2017 07:48

Inka Skłodowska: PiS żywi KOD

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Rutkowski

Rzeczpospolita: Czy Polacy są bardziej rozpolitykowani niż inne nacje?

Nie wydaje mi się. Co prawda twardych danych na ten temat nie mam, ale sądzę, że w każdym człowieku tkwi naturalna potrzeba rozmowy o sprawach publicznych i społecznych, politycznych. Takie rozmowy prowadzą zarówno Polacy, jak i mieszkańcy Afryki czy ludzie w innych zakątkach globu. W czasach PRL debata publiczna była stłumiona, toczyła się w domach prywatnych, a w latach 80. w kościołach. Ale w przełomowym roku 1989 ta sfera aktywności publicznej zaczęła się natychmiast odbudowywać. Toczyła się w parlamencie, w uwolnionych od cenzury mediach, a zwłaszcza w ruchu komitetów obywatelskich. W dyskusjach tych artykułowano – bardzo nieraz odmienne – opinie i oceny bieżącej sytuacji politycznej i społecznej. W ślad za tym pojawiały się pewne postulaty działania. Dla ich realizacji ludzie się zbierali, powstawały środowiska, które przyjmowały konkretną postać organizacyjną. Tak w największym skrócie można opisać genezę demokratycznej sceny politycznej w Polsce po 1989 roku. Na początku lat 90. obserwowaliśmy wielki wysyp partii politycznych.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka