Święta Wielkiej Nocy i okres przygotowania do nich sprawiają wrażenie doskonałej analogii dzisiejszych czasów. Wpierw czterdziestodniowy okres postu, wstrzemięźliwości i wyrzeczeń, które wieńczy Zmartwychwstanie. Czy nie przypomina to sytuacji pandemicznej? Gdy zamknięci w domach, przymuszeni do ograniczeń kolejnymi lockdownami, czekamy na wyzwolenie z więzień własnych mieszkań, żyjąc nadzieją na wybawienie. Nasze własne zmartwychwstanie do świata żywych.

W otwierającym świątecznego „Plusa Minusa” edytorialu redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota porównuje tegoroczną Wielkanoc do tej z 1982 r. – pierwszej w stanie wojennym. Łączy je zarówno atmosfera, jak i stan wyjątkowy – bo w nim przyszło nam dziś znów żyć. Łączy je też nadzieja.

Podobne są również mody. Jak choćby ta związana z przyjmowaniem psów. Jak wspominają kynolodzy z wieloletnim doświadczeniem, po raz ostatni podobną modę obserwowaliśmy w Polsce właśnie… w stanie wojennym. Pies stał się przepustką na wolność, poprawiając wielu osobom ich stan psychiczny i zmuszając do ruchu, wyrywania się z mieszkań. Tylko czy zwierzęta nie staną się ofiarami tej mody, gdy już tylko skończy się pandemia i ich właściciele nie będą już mieli dla nich tyle czasu? O tym w świątecznym „Plusie Minusie” pisze Aneta Wawrzyńczak.