Taką sytuacją jest historia Asi Bibi, pakistańskiej chrześcijanki skazanej na karę śmierci, przez dziewięć lat przetrzymywanej w celi śmierci, a ostatnio ułaskawionej przez Sąd Najwyższy, a mimo to niewypuszczonej z więzienia.
O co chodzi w tej sprawie? Pisałem już o niej w „Plusie Minusie", ale krótko przypomnijmy. Otóż w 2009 r. kobieta napiła się ze studni, co jej muzułmańskie sąsiadki uznały za zanieczyszczenie rytualne wody i chciały zmusić ją do konwersji. Asia odpowiedziała wówczas, że tego nie zrobi. „Wyznaję moją religię i wierzę w Jezusa Chrystusa, który umarł na krzyżu, aby zbawić ludzkość. A cóż uczynił twój prorok Mahomet, aby zbawić ludzkość?" – powiedziała. I właśnie za te słowa, które są niekontrowersyjne nawet z punktu widzenia islamu (bo prorok nie jest zbawicielem), została skazana na powieszenie.