Urszula Augustyn: Posła Jarosława Kaczyńskiego nie było na debacie o referendum ws. edukacji

- Głos ZNP to tylko jeden z głosów - nie spłycajmy tematu referendum tylko do kwestii zatrudnienia nauczycieli - mówiła w programie #RZECZoPOLITYCE posłanka PO Urszula Augustyn, która podkreślała, że reforma edukacji dotknie również dzieci i ich rodziców.

Aktualizacja: 21.06.2017 10:31 Publikacja: 21.06.2017 10:21

Urszula Augustyn: Posła Jarosława Kaczyńskiego nie było na debacie o referendum ws. edukacji

Foto: rp.pl

Augustyn odrzuciła zarzut o to, że frekwencja w czasie debaty nad referendum (trwała w Sejmie do późnych godzin nocnych) była niska. - Ja byłam na sali do 1:30. 70 naszych posłów uczestniczyło w debacie i zadało pytania - mówiła posłanka PO. Dodała, że "ta siedemdziesiątka została do samego końca". Podkreśliła również, że w debacie uczestniczyli też posłowie Nowoczesnej.

 

- Jeżeli jest połowa naszego klubu to chyba nie jest tak mizernie - podsumowała. Zaznaczyła jednocześnie, że "nie śledziła ilu posłów PiS było na sali" - zauważyła jedynie "nieobecność jednego posła - Jarosława Kaczyńskiego". - Nasze szefostwo partii i klubu na tej debacie było - zaznaczyła.

Zdaniem Augustyn debata w Sejmie miała sens ponieważ "Polska zaczyna rozmawiać o edukacji i o tym, jakiej szkoły chce dla swoich dzieci".

Posłanka PO podkreśliła jednocześnie, że nie jest tak, jak mówi rząd, że "jest za późno i nie da się nic zrobić" w kwestii reformy edukacji. - Reforma istnieje na papierze, jest w stadium chaosu. Koniec sierpnia i początek września to będą trudne miesiące dla rodziców, uczniów, nauczycieli - ostrzegała.

Augustyn zwróciła też uwagę, że w Polsce - dzięki debacie m.in. nad referendum ws. reformy edukacji - zmieniły się nastroje społeczne. - Początkowo 70 proc. opowiadało się za likwidacją gimnazjów, dziś zwolennicy i przeciwnicy reformy są mniej więcej tak samo liczni - podkreśliła.

Posłanka PO ostrzegała m.in. przed podstawą programową proponowaną w ramach reformy, która "cofa polską edukację". - Problem PiS polega na tym, że słowa wypowiadają ładne, tylko nic z tego nie realizują - stwierdziła.

Augustyn odrzuciła zarzut o to, że frekwencja w czasie debaty nad referendum (trwała w Sejmie do późnych godzin nocnych) była niska. - Ja byłam na sali do 1:30. 70 naszych posłów uczestniczyło w debacie i zadało pytania - mówiła posłanka PO. Dodała, że "ta siedemdziesiątka została do samego końca". Podkreśliła również, że w debacie uczestniczyli też posłowie Nowoczesnej.

- Jeżeli jest połowa naszego klubu to chyba nie jest tak mizernie - podsumowała. Zaznaczyła jednocześnie, że "nie śledziła ilu posłów PiS było na sali" - zauważyła jedynie "nieobecność jednego posła - Jarosława Kaczyńskiego". - Nasze szefostwo partii i klubu na tej debacie było - zaznaczyła.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"