Zidane już dzwonił do Dominika Szoboszlaia

Dominik Szoboszlai to gwiazdor reprezentacji Węgier, z którą Polacy zagrają w eliminacjach mundialu 2022. Być może również bohater najgłośniejszego zimowego transferu.

Aktualizacja: 15.12.2020 22:16 Publikacja: 15.12.2020 19:10

Dominik Szoboszlai twierdzi, że talent przywiózł z Węgier, ale piłkarską wiedzę zyskał w Austrii

Dominik Szoboszlai twierdzi, że talent przywiózł z Węgier, ale piłkarską wiedzę zyskał w Austrii

Foto: AFP

Po losowaniu grup selekcjoner Anglików Gareth Southgate został zapytany, kogo w drodze po awans na mistrzostwa w Katarze obawia się najbardziej. Odpowiedział bez namysłu: Roberta Lewandowskiego i właśnie Szoboszlaia.

20-letni pomocnik z Szekesfehervar to jedno z najgorętszych nazwisk ostatnich tygodni. Dziennik „Tuttosport" umieścił go na liście nominowanych do nagrody Golden Boy przyznawanej najlepszym piłkarzom w Europie poniżej 21. roku życia (zajął ósme miejsce). Lothar Matthaeus przekonywał, że jest klejnotem, który przydałby się Bayernowi, Zinedine Zidane zatelefonował do niego, by namówić do gry w Realu, a trener Red Bull Salzburg Jesse Marsch przyznał, że zdziwi się, jeśli jego młody gwiazdor dokończy sezon w Austrii.

Wszystko wskazuje na to, że nie dokończy, ale też nie skoczy od razu na głęboką wodę. Podobno już zdecydował, że karierę chce kontynuować w innym klubie sponsorowanym przez producenta napojów energetycznych – RB Lipsk.

Ojciec wymagał więcej

Tam miałby większą szansę na regularne występy niż w Madrycie czy w Monachium i na lepsze przygotowanie do przyszłorocznego Euro. Poza tym w Lipsku ważne role odgrywają jego doświadczeni koledzy z kadry: bramkarz Peter Gulacsi i obrońca Willi Orban.

Bez tej dwójki trudno wyobrazić sobie także reprezentację Węgier, ale awans na mistrzostwa Europy to zasługa Szoboszlaia. W doliczonym czasie barażowego spotkania z Islandią uciekał rywalom z piłką przy nodze przez pół boiska i uderzeniem zza pola karnego trafił na 2:1.

Strzały z dystansu to jego znak firmowy, podobnie jak rzuty wolne. Ćwiczył je do perfekcji, zostając po treningach w założonej przez ojca akademii Fonix Gold. Zsolt też był piłkarzem (napastnikiem kilku węgierskich klubów), po zakończeniu kariery zajął się pracą z młodzieżą, a gdy został zwolniony z Videotonu, zabrał ze sobą syna i razem z rodzicami innych zawodników, niezadowolonych z węgierskiego systemu szkolenia, postanowił stworzyć miejsce, w którym indywidualne podejście do ucznia i nacisk na technikę wypisane będą na sztandarach.

Dominik i jego rówieśnicy uczyli się więc, jak zyskiwać przewagę nad rywalem podaniami i dryblingami, a nie siłą fizyczną. Mieli po prostu cieszyć się grą, a wyniki miały przyjść z czasem. – Każdego dnia spędzałem na murawie wiele godzin. Ojciec zawsze wymagał ode mnie więcej niż od innych. Wiedział, że mogę pracować ciężej – wspomina Szoboszlai junior.

Te treningi już w wieku 16 lat zaprowadziły go do pierwszej reprezentacji Węgier (dostawał powołania, chłonął atmosferę, ale na debiut musiał poczekać jeszcze dwa lata), a błyskawiczny rozwój chłopaka został wykorzystany przez polityków jako dowód na odradzanie się węgierskiej piłki. Zwolennicy Viktora Orbána twierdzili, że wychowanie takiego zawodnika jest efektem wielkich inwestycji w futbol, przeciwnicy premiera przypominali, że Szoboszlai dorastał poza systemem.

Sam piłkarz przyznaje, że gdy w 2016 roku przyjeżdżał do Salzburga, miał talent, ale bez wiedzy, jaką uzyskał w Austrii, nie zaszedłby tak daleko. Do umiejętności technicznych trzeba było dołożyć przygotowanie fizyczne. Zdolny chłopak musiał dojrzeć i stać się mężczyzną. Doświadczenie zdobywał w drugoligowych rezerwach – FC Liefering.

Rósł w oczach

Pandemiczną przerwę wykorzystał na zajęcia z Shane'em Tusupem, byłym mężem i trenerem węgierskiej mistrzyni olimpijskiej w pływaniu Katinki Hosszu. Z Szoboszlaiem Amerykanin pracował nad wzmocnieniem sylwetki i psychiki.

Piłkarz rósł w oczach, zyskał masę mięśniową, przestał odbijać się od przeciwników. Po wznowieniu rozgrywek w Austrii strzelił osiem goli i miał 11 asyst. Jego statystyki w tym sezonie to na razie osiem bramek i dziesięć asyst w 20 meczach. Broniący tytułu Salzburg otwiera tabelę w Austrii, a w Lidze Mistrzów do ostatniej kolejki walczył o wyjście z grupy.

Po tym jak w styczniu klub sprzedał Norwega Erlinga Haalanda (do Borussii Dortmund) i Japończyka Takumi Minamino (do Liverpoolu), pojawiły się obawy, czy zespół nie straci na jakości. Szoboszlai szybko rozwiał te wątpliwości.

Salzburg stał się fabryką talentów, wypuszczającą co roku w świat młode gwiazdy i zarabiającą na nich duże pieniądze. W kontrakcie Węgra wpisano klauzulę odstępnego w wysokości 25 mln euro, według magazynu „Athletic" klub zagwarantował sobie też 20 procent prowizji od kolejnej sprzedaży.

Szoboszlai ze względu na kreatywność i umiejętność szukania wolnych przestrzeni na boisku bywa porównywany do Kevina de Bruyne. Ale wzoruje się na Cristiano Ronaldo, Tonim Kroosie i Neymarze. Z gwiazdorem Paris Saint-Germain chciałby zagrać kiedyś w jednej drużynie. Uważa, że na boisku mogliby stworzyć groźny duet.

Do zobaczenia 25 marca

Wcześniej spełni się jednak inne jego marzenie – latem przyszłego roku spotka się na Euro z Ronaldo. Węgrzy trafili do grupy śmierci z Portugalią, Niemcami i Francją. To drugi wielki turniej, po ME 2016, na który zakwalifikowali się po 30 latach posuchy. Po dłuższej przerwie doczekali się w tym roku drużyny w Champions League (Ferencvaros), ale na mundialu byli po raz ostatni w 1986 roku.

Węgrzy wierzą, że na powierzchnię wyciągnie ich Szoboszlai. Nie brak takich, którzy widzą w nim międzynarodową gwiazdę na miarę Ferenca Puskasa. Trzeba jednak pamiętać, że cały czas mówimy o zawodniku, który rozegrał dopiero 55 spotkań w lidze austriackiej, 16 w europejskich pucharach i 12 w reprezentacji. O piłkarzu, który świetne występy przeplata słabszymi.

Oby mecz życia nie przydarzył mu się 25 marca, kiedy na starcie eliminacji mundialu w Katarze Węgrzy podejmą Polaków.

Po losowaniu grup selekcjoner Anglików Gareth Southgate został zapytany, kogo w drodze po awans na mistrzostwa w Katarze obawia się najbardziej. Odpowiedział bez namysłu: Roberta Lewandowskiego i właśnie Szoboszlaia.

20-letni pomocnik z Szekesfehervar to jedno z najgorętszych nazwisk ostatnich tygodni. Dziennik „Tuttosport" umieścił go na liście nominowanych do nagrody Golden Boy przyznawanej najlepszym piłkarzom w Europie poniżej 21. roku życia (zajął ósme miejsce). Lothar Matthaeus przekonywał, że jest klejnotem, który przydałby się Bayernowi, Zinedine Zidane zatelefonował do niego, by namówić do gry w Realu, a trener Red Bull Salzburg Jesse Marsch przyznał, że zdziwi się, jeśli jego młody gwiazdor dokończy sezon w Austrii.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Barcelona gra o wicemistrzostwo Hiszpanii, a Robert Lewandowski o tytuł króla strzelców
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił