Kierowanie gróźb karalnych w celu zmuszenia do określonego zachowania – taki zarzut usłyszał zatrzymany we wtorek Kucharski (wyraził zgodę na podawanie pełnych personaliów). Kryje się za tym żądanie od piłkarza 20 milionów euro. Koronnym dowodem na to – co we wtorek ujawniła „Rz" – są dwa nagrania rozmów Lewandowskiego z byłym menedżerem.
Z informacji „Rz" wynika, że podczas przesłuchania w prokuraturze Kucharski nie chciał się odnieść do słów, które padły w rozmowach nagranych w Warszawie i Monachium – stwierdzenia o milionach „za spokój", czyli za to, że nie wypłyną rzekome nadużycia podatkowe piłkarza.
– Przesłuchany w charakterze podejrzanego Cezary K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odmówił odpowiedzi na jakiekolwiek pytania prokuratora, w tym dotyczące ustosunkowania się do zapisu powyższych rozmów – informuje prokurator Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie. I dodaje, że w składanych przez kilka godzin wyjaśnieniach były menedżer „koncentrował się na zagadnieniach związanych z wieloletnią współpracą z pokrzywdzonym, a także na rozliczeniach o charakterze cywilnoprawnym, które nie są przedmiotem zarzutów ani nie mają z nimi bezpośredniego związku".
Kucharski pozostanie na wolności za poręczeniem majątkowym w wysokości 1 mln euro (ok. 4,6 mln zł), ma także dozór policji oraz zakaz zbliżania się do Lewandowskiego i jego żony.
Prokuratura uchyliła rąbka tajemnicy, co kryje się za zarzutem. – Kierując groźbę, podejrzany zapowiadał spowodowanie postępowania karnego i rozgłoszenie wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonego oraz jego żony, sugerując jednocześnie, że zachowa w tajemnicy opisane okoliczności w przypadku zapłaty przez pokrzywdzonego piłkarza kwoty 20 mln euro, co stanowi równowartość 84,6 mln złotych – wskazuje Marcin Saduś. Kucharski miał „kierować taką groźbę" kilkakrotnie – od września 2019 do września 2020 r.