Mecz rosyjskiej KHL między Awangardem Omsk i SKA Sankt Petersburg. Na lodowisku czerwony dywan, a na nim on: The Special One, gość specjalny klubu z Syberii. Kamera, akcja. Rzut krążka na taflę, odwrót w stronę trybun, jeszcze tylko próba uścisku dłoni z jednym z zawodników i... spektakularny upadek.
Zdjęcia i nagrania przewracającego się Mourinho obiegły cały świat. Złośliwi ironizują, że to obrazek symboliczny, oddający doskonale sytuację, w jakiej znalazł się Portugalczyk po zwolnieniu z Manchesteru United: wpadł w poślizg, a jego kariera jest na sporym zakręcie.
W dodatku dopadły go sprawy z przeszłości. By uniknąć więzienia za przestępstwa podatkowe w czasach, gdy trenował Real (ukrycie w raju podatkowym 3,3 mln euro przychodów z tytułu praw do wizerunku), musi zapłacić ponad 2 mln kary.
60 tysięcy za komentarz
Nie brak takich, którzy twierdzą, że Mourinho będzie miał kłopoty ze znalezieniem pracy w klubie z europejskiej czołówki. – Alfredo di Stefano powiedział mi kiedyś, że świetny trener nigdy nie może narzekać na sędziów, kontuzje, pecha czy swoich piłkarzy. To zachowanie właściwe dla słabego szkoleniowca. A Mourinho cały czas tak postępuje. Za porażki obwinia wszystkich wokół. To poważny błąd – tłumaczy były prezes Realu Ramon Calderon.
Chętnych na jego usługi jednak nie brakuje. Sam zainteresowany przekonuje, że może przebierać w ofertach, miał odrzucić już kilka ciekawych propozycji.
Niedawno spotkał się z prezesem Paris Saint-Germain Nasserem Al-Khelaifim. Dobrze wie, że Katarczycy płacą hojnie. W końcu podczas turnieju o Puchar Azji, wygranego przez reprezentację tego kraju, pełnił w telewizji beIN Sports rolę eksperta. Jeśli wierzyć przeciekom, za każdy skomentowany mecz dostał ponad 60 tysięcy funtów.