Piotr Żelazny z Arłamowa
W Rosji drużyna Adama Nawałki będzie musiała sobie radzić bez jednego ze swoich filarów. Pięć minut przed końcem treningu, podczas zabawy, gry w siatkonogę, Kamil Glik wykonał przewrotkę, źle upadł i uszkodził bark. Natychmiast pojechał z doktorem Jackiem Jaroszewskim do Przemyśla na badania, ale była to wyprawa by potwierdzić najgorsze przypuszczenia. Glik będzie pauzował przez miesiąc. Jutro przejdzie badania w Nicei, a możliwe, że od razu będzie operowany.
Oficjalną listę 23 nazwisk należało wysłać do FIFA do godziny 12. Jest na niej jeszcze Glik. Sytuacja jednak od samego początku była na tyle poważna, że selekcjoner tuż po tym jak ogłosił 23 piłkarzy, których weźmie do Rosji, zapowiedział, że w Arłamowie zostanie Marcin Kamiński i to on zastąpi stopera Monaco wśród powołanych na mundial.
Kontuzja Glika to bardzo poważny problem dla selekcjonera i jego sztabu. Znając Adama Nawałkę noc z poniedziałku na wtorek minie pod znakiem kryzysowego zebrania sztabu, podczas którego rozpatrywano każdy możliwy scenariusz. Ze zdrowiem przegrał również bramkarz Łukasz Skorupski, którego uraz biodra okazał się na tyle poważny, ze selekcjoner nie miał w zasadzie innego wyjścia niż nominować na mundial Bartosza Białkowskiego. Ostatnim z pokonanych przez los jest Krzysztof Mączyński, który przez ostatnie tygodnie toczył walkę z czasem. Nie grał od kwietnia, próbował dojść do pełni formy, w Arłamowie brał udział w treningach i mimo pewnych obaw wystąpił w wewnętrznym sparingu kadry.
Nawałka uznał jednak, że pomocnik Legii jest daleki od optymalnej formy i w takiej dyspozycji nie dałby jego drużynie wystarczająco dużo. Tym sposobem jeden z ulubieńców selekcjonera, zawodnik wobec którego Nawałka ma ogromny sentyment, wszak znają się jeszcze z czasów Wisły Kraków i Górnika Zabrze, musiał usłyszeć, że mistrzostwa świata nie są dla niego.