W opisie aukcji, której stał się rzekomym przedmiotem, można znaleźć określenia: "już niepotrzebny", "niezdolny do pracy", jednak "wciąż nowy i z niewielkimi defektami".
Internauci zaczęli szybko podbijać cenę w serwisie eBay, premiera chciano "kupić" za ponad 700 tys. dolarów z pierwotnych 90 tys., od których rozpoczęto licytację.
Do tego niezbyt śmiesznego żartu doszło ze względu na zarzuty, jakie Sharifowi postawiono po ujawnieniu jego udziału w aferze Panama Papers. Wieść rozeszła się szybko w pakistańskich mediach. Internauci przekazywali sobie także linka do licytacji. Udział rodziny premiera w firmach działających w raju podatkowym budził niechęć i pozostawił niesmak. Frustracja społeczeństwa szukała jakiegoś ujścia.
Trzy z czworga dzieci Sharifa występują na liście osób zamieszanych w korzystanie z usług kancelarii Mossack Fonseca.
Premier wciąż broni córki oraz dwóch synów twierdząc, że nie zrobili nic złego. Przed kilkoma dniami zapowiedział stworzenie komisji mającej na celu wyjaśnienie sprawy.