Reklama
Rozwiń

Zarząd sukcesyjny nie dla rolnika

Przepisy, które mają rozwiązywać wiele problemów po śmierci przedsiębiorcy, dotyczą wyłącznie działalności wpisanej do CEIDG, podczas gdy działalność rolnicza wpisowi do tej ewidencji nie podlega – pisze Dominika Mizielińska.

Publikacja: 13.12.2018 08:35

Zarząd sukcesyjny nie dla rolnika

Foto: Adobe Stock

Po uchwaleniu 5 lipca 2018 r. ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwa osoby fizycznej głośno się zrobiło o sukcesji firm prowadzonych przez osoby fizyczne, które we własnym imieniu wykonują działalność gospodarczą na podstawie wpisu do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (dalej CEIDG). Ustawa bezsprzecznie rozwiązuje wiele istotnych problemów związanych ze śmiercią przedsiębiorcy i umożliwia zachowanie ciągłości prowadzonej działalności gospodarczej przez określony czas do zakończenia postępowania spadkowego. Do niedawna jeszcze śmierć przedsiębiorcy będącego osobą fizyczną prowadzącą działalność wpisaną do CEIDG prowadziła do zakończenia funkcjonowania firmy niezależnie od woli następców prawnych. Było to nieuniknione z uwagi na konsekwencje śmierci przedsiębiorcy, takie jak m.in.: brak możliwości posługiwania się firmą przedsiębiorcy oraz (choćby tymczasowo) jego numerem NIP i REGON, wygaśnięcie umów o pracę, a także pełnomocnictw oraz decyzji administracyjnych, ograniczenie dostępu do konta bankowego przedsiębiorcy etc.

Pozostało jeszcze 89% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Opinie Prawne
Łukasz Cora: Ruch Obrony Granic ośmiesza państwo i obniża jego autorytet
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Zmarnowana szansa na jawność wynagrodzeń
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rejterada ekipy Bodnara
Opinie Prawne
Piątkowski, Trębicki: Znachorzy próbują „leczyć” szpitale z długów
Opinie Prawne
Andrzej Ladziński: Diabeł w ornacie, czyli przebierańcy w urzędach