RDS jest jedynym podmiotem ustawowo regulowanego kontaktu rządzących z organizacjami społecznymi. Tryb współpracy RDS z rządem był jednak co najmniej nieefektywny, a Rada, z natury konsultacyjna, a nie decyzyjna, została sprowadzona do roli fasady.
Ostatnio było o niej głośno z powodu pozamerytorycznych działań najnowszego członka po stronie pracodawców. Jakiekolwiek były faktyczne cele tych wymian „grzeczności", próba narzucenia większości zdania mniejszości odbiła się negatywnie na postrzeganiu wszystkich organizacji pracodawców z RDS. Czy była to realizacja jakiejś misji zleconej, czy tylko szkodliwa próba zaznaczenia swej obecności, nie przysporzyło to powagi w oczach opinii publicznej i dało paliwo do zbędnych komentarzy o próbie ustawiania sobie RDS przez jakieś siły po stronie rządzących.
Objęcie przewodnictwa w RDS przez dr. Andrzeja Malinowskiego, szefa Pracodawców RP, oznacza koniec sztucznie podgrzewanej „wojny wśród pracodawców". Działania dezintegracyjne straciły sens, a osoba nowego przewodniczącego daje szansę na nowe otwarcie i zajęcie się patrzeniem do przodu. Tym bardziej warto się zastanowić, jak lokować Radę w dzisiejszej sytuacji społeczno-gospodarczej.
To przede wszystkim kwestia nowelizacji ustawy o RDS. Kilka propozycji zmian padło już w artykule „Słuchanie ludzi to jeszcze nie dialog" („Rz" z 18 października). Powszechna jest opinia, że tzw. dialog autonomiczny – związków zawodowych i organizacji pracodawców – działa dużo efektywniej niż trójstronny, toteż uchwałom strony społecznej winna być nadana ranga równa uchwałom trójstronnym tj. wspólnym z rządem. Musi zaistnieć obowiązek merytorycznej, a nie kurtuazyjnej, odpowiedzi rządu na opinie strony społecznej. Przy tym RDS winna opiniować już założenia niektórych ustaw i mieć prawo głosu wobec tzw. projektów poselskich.
Oczywiste, że nawet po takich zmianach dużo zależeć będzie od praktyki rządzenia. Konieczne jest przywrócenie standardów dobrej legislacji w procesie stanowienia prawa: przestrzeganie adekwatnego czasu na konsultacje społeczne i przygotowywanie rzetelnych ocen skutków regulacji nie tylko dla finansów państwa, ale i dla interesariuszy projektów ustaw, w tym samorządów. Liczyć należy, że nowy marszałek Sejmu ustanowi roboczy kontakt prezydium Sejmu z prezydium RDS, a Senat stanie na straży uprawnień Rady do opiniowania ustaw. Opozycja też ma swoją rolę do odegrania: pora, by pokazała, że potrafi postulaty łagodzenia podziałów materializować w konkretnych propozycjach, bez oglądania się na zdanie większości parlamentarnej.