Małe myszki w łapach kota

Wiele mniejszych przedsiębiorstw pada ofiarą niewiedzy, nie mogąc nadążyć za zmianami, a coraz to nowe regulacje hamują ich rozwój. A duzi gracze wspierani przez najlepszych ekspertów podatkowych nierzadko fiskusa ogrywają.

Publikacja: 04.11.2019 21:00

Małe myszki w łapach kota

Foto: shutterstock

Od stuleci ludzie próbują podważyć nieuchronność dwóch rzeczy, które – jak podkreślał Benjamin Franklin – jako jedyne są w życiu pewne: śmierci i podatków. Ze śmiercią nie mamy specjalnych sukcesów, chociaż w ostatnich dekadach nasze życie statystycznie konsekwentnie się wydłuża, ale z podatkami wiele firm radzi sobie całkiem sprawnie.

Efektem tej sprawności – wspartej nierzadko przez armię świetnych ekspertów podatkowych – jest luka w płaconym przez firmy podatku CIT. I to pomimo usilnych starań fiskusa, który skutecznie walczy z luką VAT-owską (co doceniła także Komisja Europejska), chwaląc się też od dwóch lat szybko rosnącymi wpływami z CIT.

Nawet jeśli część ekspertów przypisuje ten wzrost głównie dobrej koniunkturze w gospodarce, to nie sposób pominąć efektów walki obecnej ekipy rządzącej o uszczelnienie systemu podatkowego, w którą zaangażowały się służby specjalne i Ministerstwo Sprawiedliwości. Teraz na celownik fiskusa trafią zapewne firmy, które w minionym roku zwiększyły straty.

Eksperci zwracają uwagę, że duża część tych strat to efekt znaczącego wzrostu kosztów, co tylko po części można przypisać rosnącym kosztom pracy i energii. Reszta to rezultat optymalizacji podatkowej, czyli odwiecznej zabawy w kotka i myszkę, w której nierzadko wygrywają firmowe myszki. Przekonała się o tym nawet Komisja Europejska, która od kilku lat stara się wymusić większe wpływy podatkowe od cyfrowych gigantów „made in USA". Na razie bez sukcesów.

Na tej zabawie najgorzej wychodzą małe myszki, które często giną w labiryncie kolejnych przepisów, nowelizacji, jakimi kot (fiskus) stara się uszczelniać system, a konkretnie luki. Duzi gracze wspierani przez ekspertów podatkowych z krajowych i globalnych firm stale wyszukują coraz to nowe, niekiedy bardzo wyrafinowane, rozwiązania. Dzięki nim płacą czasem mniejsze podatki niż średnie firmy, których na dobrych doradców nie stać.

Wiele tych mniejszych przedsiębiorstw pada ofiarą niewiedzy, nie mogąc nadążyć za zmianami, a coraz to nowe regulacje hamują ich rozwój. Wprawdzie nie ma szans na to, by antyprzedsiębiorczy z natury CIT został zniesiony, ale może warto wprowadzić przypominany niedawno w kampanii wyborczej pomysł Ryszarda Florka, szefa Fakro, i nie obciążać tym podatkiem firm, które swoje zyski inwestują.

Od stuleci ludzie próbują podważyć nieuchronność dwóch rzeczy, które – jak podkreślał Benjamin Franklin – jako jedyne są w życiu pewne: śmierci i podatków. Ze śmiercią nie mamy specjalnych sukcesów, chociaż w ostatnich dekadach nasze życie statystycznie konsekwentnie się wydłuża, ale z podatkami wiele firm radzi sobie całkiem sprawnie.

Efektem tej sprawności – wspartej nierzadko przez armię świetnych ekspertów podatkowych – jest luka w płaconym przez firmy podatku CIT. I to pomimo usilnych starań fiskusa, który skutecznie walczy z luką VAT-owską (co doceniła także Komisja Europejska), chwaląc się też od dwóch lat szybko rosnącymi wpływami z CIT.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację