Powiedzenie „zima zaskoczyła drogowców" jest nieśmiertelne i uniwersalne. Choć każdy wie, kiedy przypada Wszystkich Świętych, to decyzja o zamknięciu cmentarzy – na dodatek tak sformułowana, że zarządcy nie muszą ich zamknąć, ale ludziom nie wolno tam iść – zapadła, gdy wielu już ruszało na weekend w rodzinne strony. A co ma powiedzieć hodowca kwiatów, od miesięcy doglądający chryzantem w szklarniach, by jak co roku sprzedać je pod cmentarnymi murami? W piątek przed godz. 16 oznajmiono mu, że nie pohandluje. Szczegóły mógł poznać po godz. 20, gdy opublikowano rozporządzenie. Jeszcze w piątek ktoś w rządzie zorientował się, że głupio wyszło, i zapowiedział wsparcie dla kwiaciarzy.

Nie każda branża doczeka się takiego wsparcia. Rząd nie wykupi interwencyjnie drinków w barze, nie zarezerwuje pokoi w hotelach. Nad biznesem wisi nie tylko groźba nowego lockdownu, ale też odbierania przyznanej już pomocy (jeśli firma zwolni pracowników) oraz obawa, że nowej nie dostanie. Teraz będzie można jej odmówić, jeśli przedsiębiorca lekceważy obostrzenia. Niekonkretny przepis rodzi obawy. Czy samozatrudniony, który pójdzie na protest kobiet, straci szanse na wsparcie? Wiceminister sprawiedliwości już zapowiedział traktowanie tych osób „jak przestępców".

Czytaj także: Niepokorni przedsiębiorcy nie dostaną wsparcia

Swoją drogą znamienne, że z taką masą protestujących rozmawiać chce tylko prokurator. Byłoby ciekawe dowiedzieć się, czy kiedy ktoś uznał, że środek pandemii to dobry moment na wyrok ws. aborcji, liczył się z taką falą oporu na ulicach. Ale tego prokurator, zbrojne ramię władzy, nie zbada. Jeszcze by się okazało, że wynika z tego jakaś odpowiedzialność prawna? Było już śledztwo ws. wyborów kopertowych, w wyniku interwencji „góry" umorzone trzy godziny po wszczęciu. Ostatnio „góra" uznała, że lepiej od prowadzącego śledztwo wie, czy składać wniosek o areszt dla kibola, który pobił dziennikarki na proteście. Bo „góra" ciągle uważa, że wie lepiej.