PiS: Nowy prezes Trybunału będzie nasz

Jeżeli najnowszy projekt nowelizacji ustawy o Trybunale wejdzie w życie, PiS zagwarantuje sobie pełną kontrolę nad wyborami następcy prof. Andrzeja Rzeplińskiego.

Aktualizacja: 26.10.2016 19:38 Publikacja: 26.10.2016 19:12

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

To już standard. Najnowsza propozycja zmian w ustawie o TK nie była sygnalizowana. W środę po południu została zgłoszona do laski marszałkowskiej. Składając go, PiS chce zneutralizować następny konflikt, który może wybuchnąć już za kilka tygodni. Chodzi o wybór nowego prezesa TK, po tym, jak 19 grudnia skończy się kadencja prezesa Andrzeja Rzeplińskiego.

Do pierwszego starcia w tej sprawie doszło w zeszłym tygodniu, kiedy Zgromadzeniu Ogólnemu TK nie udało się ustalić nowego regulaminu wyborów. Kontrowersje budziła kwestia niedopuszczenia do udziału w Zgromadzeniu trójki sędziów TK wybranych w tej kadencji przez PiS, których status kwestionuje prof. Rzepliński.

Nie spodobały się też PiS pomysły obecnych sędziów TK na nowy regulamin wyboru. Chodziło o to, aby kandydatami na prezesa mogli zostać wyłącznie sędziowie, którzy uzyskali poparcie większości członków TK, i tylko oni mogliby być przedstawieni prezydentowi, by dokonał nominacji (ustawa mówi obecnie o trzech kandydatach). Oznaczałoby to, że zdominowane przez sędziów rekomendowanych przez PO Zgromadzenie Ogólne TK łatwo wyeliminowałoby tych wybranych przez PiS.

Projektowana ustawa diametralnie zmienia ten stan rzeczy. Po pierwsze przesuwa termin wyboru nowego prezesa. Dziś ustawa o TK z 22 lipca mówi, iż obrady ZO w tej sprawie zwołuje się "między 30. a 15. dniem" przed upływem kadencji prezesa. Kadencja prezesa Rzeplińskiego kończy się 19 grudnia.

Przepisy projektu mówią natomiast, że ZO przedstawia prezydentowi kandydatów na prezesa Trybunału w terminie miesiąca od dnia odejścia dotychczasowego. Eliminuje to prof. Rzeplińskiego z jakiegokolwiek wpływu na wybór następcy. Co więcej zgodnie z projektem  od dnia wakatu na stanowisku prezesa TK  do powołania jego następcy pracami Trybunału pokieruje sędzia "posiadający najdłuższy, liczony łącznie, staż pracy w sądownictwie (TK, i powszechnym). Wiele wskazuje na to, że jeżeli nowela wejdzie w życie będzie nim wybrana z rekomendacji PiS, w tej kadencji – sędzia Julia Przyłębska.

Zmieniają się też zasady wyłaniania samych kandydatów. Obecna ustawa mówi o tym, że ZO przedstawi prezydentowi trzech kandydatów. Projekt już nie wskazuje ich liczby, wystarczy, że zyskają poparcie pięciu członków T.

Dodatkowo zgodnie z projektem Zgromadzenie Ogólne tworzą urzędujący sędziowie TK, którzy złożyli ślubowanie wobec prezydenta. Zapis taki oznacza konieczność dopuszczenia do udziału w ZO sędziów wybranych przez PiS, kwestionowanych przez prezesa Rzeplińskiego. A to oznacza, że sędziowie rekomendowani przez partię Jarosława Kaczyńskiego mieliby w zgromadzeniu siłę głosów pozwalającą na przedstawienie prezydentowi Andrzejowi Dudzie kandydata na prezesa.

To już standard. Najnowsza propozycja zmian w ustawie o TK nie była sygnalizowana. W środę po południu została zgłoszona do laski marszałkowskiej. Składając go, PiS chce zneutralizować następny konflikt, który może wybuchnąć już za kilka tygodni. Chodzi o wybór nowego prezesa TK, po tym, jak 19 grudnia skończy się kadencja prezesa Andrzeja Rzeplińskiego.

Do pierwszego starcia w tej sprawie doszło w zeszłym tygodniu, kiedy Zgromadzeniu Ogólnemu TK nie udało się ustalić nowego regulaminu wyborów. Kontrowersje budziła kwestia niedopuszczenia do udziału w Zgromadzeniu trójki sędziów TK wybranych w tej kadencji przez PiS, których status kwestionuje prof. Rzepliński.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb