Zatrzymanie adwokata Romana Giertycha, biznesmena Ryszarda K. i innych podejrzanych w całej sprawie, będzie jednym z najniezwyklejszych kazusów dla studentów prawa. Zwykle po przedstawieniu podejrzanemu zarzutu pada pytanie o to, czy zrozumiał pan jego treść, przyznaje się do czynu i chce składać wyjaśnienia. Ciekawe, co śledczy zapisał w protokole – abstrahując od tego, w jakim stanie jest mec. Giertych, któremu należy życzyć zdrowia. Prokurator skalkulował w każdym razie, że wniosek o areszt nie jest potrzebny (albo, że sąd zbyt szybko zyskałby szansę na ocenę zgromadzonych dowodów) i wyznaczył Giertychowi 5 mln zł zabezpieczenia majątkowego oraz – co bardziej dolegliwe – zakazał mu wykonywania zawodu adwokata. Pośrednio poznański sąd już dokonał tej oceny oddalając wnioski prokuratury o areszty dla pozostałych podejrzanych i dyskredytując podstawy zarzutów dla nich.