Atmosfera towarzysząca powstawaniu „Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" oraz rozbudzone oczekiwania (dodatkowo podsycane przez samego wicepremiera Morawieckiego, który zapowiadał, że dokument opracowywany przez zespół ekspertów, będzie kompleksową odpowiedzią na kluczowe wyzwania stojące przed polską gospodarką) powodują, że planowi stawia się poprzeczkę bardzo wysoko. Pojawiły się głosy krytyczne, m.in. wskazujące, że prezentuje on zmianę podejścia do gospodarki i wprowadzenia systemu centralnego planowania i sterowania gospodarką, przypominającego to, co miało miejsce przed 1989 rokiem i co skończyło się katastrofą gospodarczą.