Za dużo ingerencji w biznes

Aby plan Morawieckiego skutecznie uaktywnił potencjał inwestycyjny polskich firm, państwo powinno zająć się przede wszystkim poprawą jakości administracji i prawa.

Publikacja: 17.08.2016 19:17

Za dużo ingerencji w biznes

Foto: materiały prasowe

Atmosfera towarzysząca powstawaniu „Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" oraz rozbudzone oczekiwania (dodatkowo podsycane przez samego wicepremiera Morawieckiego, który zapowiadał, że dokument opracowywany przez zespół ekspertów, będzie kompleksową odpowiedzią na kluczowe wyzwania stojące przed polską gospodarką) powodują, że planowi stawia się poprzeczkę bardzo wysoko. Pojawiły się głosy krytyczne, m.in. wskazujące, że prezentuje on zmianę podejścia do gospodarki i wprowadzenia systemu centralnego planowania i sterowania gospodarką, przypominającego to, co miało miejsce przed 1989 rokiem i co skończyło się katastrofą gospodarczą.

Uwolnić środki firm

Przedstawiona przez rząd Strategia jest obszerna i odnosi się do szerokiego spektrum zagadnień, które dla perspektyw rozwoju społeczno-gospodarczego Polski będą miały podstawowe znaczenie. Postawione zadania są bardzo obszerne, wymagają zgromadzenia i zainwestowania ogromnych środków i w Strategii zakłada się odważnie, że do jej realizacji mogą posłużyć również pieniądze przedsiębiorców prywatnych.

Polska ma jeszcze wiele możliwości, aby przyciągać atrakcyjne inwestycje przemysłowe

Rzeczywiście polski biznes zgromadził istotne zasoby wolnej gotówki, które obecnie nie do końca są efektywnie zagospodarowywane (głównie trzymane są w bankach), jednak stan ten nie wynika z braku chęci inwestowania. Podstawową zasadą rządzącą dynamiką i skalą inwestycji sektora prywatnego jest podejmowanie decyzji inwestycyjnych na podstawie obserwacji popytu, trendów rynkowych i oceny perspektyw rozwoju własnego biznesu. Nie ma możliwości administracyjnego sterowania decyzjami biznesu. Ważna jest stabilność otoczenia prawnego i administracyjnego. Aby skutecznie uaktywnić potencjał inwestycyjny polskich firm, po stronie państwa powinny wystąpić przede wszystkim poprawa jakości administracji i prawa. Ryzyko zakładania w Strategii użycia zasobów finansowych podmiotów prywatnych polega na tym, iż strona rządowa w tym obszarze nie posiada kontroli i ma bardzo ograniczone możliwości arbitralnych decyzji.

Strategia zawiera wszystkie komponenty modelowego planu strategicznego. W opisie i diagnozie stanu gospodarki oraz analizie wyzwań rozwojowych zawiera prawidłowe wnioski, iż do tej pory rozwój realizowany był na bazie tzw. rezerw prostych, które po zmianie ustroju pozwoliły utrzymywać tempo rozwoju umożliwiające doganianie bogatych gospodarek Zachodu. Do podstawowych czynników wzrostu należały tania i jednocześnie relatywnie kompetentna siła robocza, czynniki demograficzne, tj. duża liczba młodych ludzi zasilających co roku rynek pracy, systematycznie poprawiająca się infrastruktura transportowa i telekomunikacyjna (szczególnie po wstąpieniu do UE). Istotna również była niska baza, z której startowaliśmy po 1989 roku, co zawsze ułatwia realizowanie dynamicznego wzrostu. W Strategii przyjęto założenie, że rezerwy proste są już na wyczerpaniu i aby utrzymać odpowiednie tempo rozwoju gospodarki i wzrostu zamożności społeczeństwa pozwalające na dogonienie w czasie kilkunastu lat średniej UE w obszarze dochodu per capita, niezbędne jest skorygowanie modelu gospodarki w kierunku gospodarki innowacyjnej wytwarzającej produkty i usługi o znacznie większym stopniu przetworzenia i wartości dodanej.

Jednak oprócz atutów, które mogą mieć charakter powoli zanikający, Polska jest i nadal będzie atrakcyjnym miejscem inwestycji przemysłowych, stanowiąc istotny element łańcucha dostaw dla przemysłu europejskiego (głównie Niemiec i krajów ościennych), co wynikać będzie z jej bliskości geograficznej oraz stałego wzrostu kosztów pracy w dotychczasowej „fabryce świata" – Chinach. Mix bliskości geograficznej oraz coraz lepszej infrastruktury transportowej będzie stałym elementem wspierającym rozwój wytwórczości przemysłowej i przyciągającym inwestycje przemysłowe. Polska, pomimo że nie jest znaczącym producentem samochodów, stanowi poważne zaplecze produkcyjne dla fabryk niemieckich, zakładów zlokalizowanych w regionie CEE oraz zakładów zlokalizowanych w Polsce (Fiat, Opel, Volkswagen). Powyższe nie neguje diagnozy ze Strategii, jednak Polska ma jeszcze wiele rezerw i możliwości, aby przyciągać atrakcyjne inwestycje przemysłowe. Część z nich, co korzystne, nie obejmuje już tylko najprostszej produkcji, a już nieco bardziej skomplikowane produkty o wsadzie technologicznym (np. jedna z największych europejskich fabryk felg aluminiowych zlokalizowana w Stalowej Woli przez niemieckojęzyczną Uniwheels notowaną skądinąd na GPW w Warszawie dostarczająca felgi na pierwszy montaż do najbardziej uznanych producentów samochodów).

W Strategii przed państwem i jego agendami postawiono zbyt dużo zadań w zbyt krótkim horyzoncie.

Teza Strategii o konieczności zdynamizowania transformacji polskiej gospodarki w kierunku nasycenia jej innowacjami i produkcją/usługami o większej wartości dodanej jest słuszna. Brak aktywnego wsparcia rządu nie zahamuje postępującej modernizacji gospodarki (to naturalny proces), jednak będzie to proces wolniejszy i nie w kierunku optymalnym z punktu widzenia priorytetów społecznych i gospodarczych.

Poprawić konkurencyjność

Niezbędne jest, jak wskazano w Strategii, dalsze wykorzystywanie aktualnych czynników wzrostu przy jednoczesnym wspieraniu i kreowaniu nowych wspierających rozwój obszarów wysokiej technologii i innowacji. Wśród zagrożeń i szans płynących ze zmieniających się warunków wewnętrznych oraz otoczenia międzynarodowego, które w perspektywie kilku lat mogą być czynnikiem ograniczającym konkurencyjność Polski, Strategia wymienia m.in. zmiany demograficzne, które stopniowo eliminować będą dotychczasowy nasz atut, jakim był znaczący dopływ młodych osób na rynek pracy. W perspektywie pogłębiania współpracy międzynarodowej (wysoce prawdopodobna umowa pomiędzy UE i USA – TTIP) polska gospodarka, aby nie przegrać tych procesów, musi dokonać zmian poprawiających jej konkurencyjność i zdolność kreowania innowacji. Liczyć się będzie m.in. jakość administracji, pewność systemu emerytalnego w kontekście stabilności finansów państwa, wzrost stopy inwestycji oraz większe umiędzynarodowienie polskich przedsiębiorstw, w tym głównie małych i średnich, obecnie nieznajdujących się w łańcuchach dostaw wielkich koncernów. Umiędzynarodowienie rozumiane jako eksport, ale również inwestycje kapitałowe poza granicami kraju. Strategia zakłada wsparcie przedsiębiorstw w kierunku wzrostu nakładów na badania i rozwój, przypomina, iż warunkiem powodzenia gospodarczego jest długoterminowe utrzymywanie stabilności polityczno-gospodarczej. Ta część strategii podsumowuje to, co już od kilku lat jest dyskutowane przez ekonomistów. Zarówno diagnoza, jak i ogólne kierunki koniecznych zmian nie budzą wątpliwości.

W propozycji nowego modelu rozwoju przedstawiono wizję gospodarki zrównoważonej, w tym także terytorialnie, o zauważalnie wyższym wskaźniku innowacyjności i otwartości na świat – gdzie nie występuje zbyt duże rozwarstwienie dochodów, wspieranej przez dobre i stabilne prawo oraz sprawną administrację publiczną. Istotnym elementem kreującym rzeczywistość będzie państwo nadające kierunki rozwoju i wspierające go poprzez aktywne działania rządu, samorządu i wyspecjalizowanych instytucji. Jednak nie ma konkretów co do zakresu i jakości zmian, jakie muszą być wprowadzone w administracji i gospodarce, aby cele zostały osiągnięte.

Reindustrializacja w jej nowoczesnym kształcie, rozwój zrównoważony, z którego korzystają jak najszersze grupy społeczne, innowacyjność, ekspansja zagraniczna, przyjazne i sprawne państwo to cele bardzo słuszne i atrakcyjne, aczkolwiek brakuje rozwiązań. Wątpliwości budzi też zakres przewidywanych obszarów ingerencji państwa w gospodarkę. Wpływ państwa na gospodarkę i kierunki jej rozwoju nie jest definitywnie zły. Czasy fascynacji koncepcjami neoliberalnymi mamy na świecie już za sobą. Historia pokazuje, że największe sukcesy odnoszą państwa, w których gospodarkach jest tyle państwa, ile konieczne i tyle wolności gospodarczej, ile możliwe. Bez odpowiedzialnej polityki gospodarczej rządów gospodarki państw uzależniałyby się od arbitralnych decyzji wielkich korporacji międzynarodowych i kaprysów rynku. Wolny rynek, choć jest najsprawniejszym regulatorem gospodarki, to jednak nie działa planowo i nie uwzględnia określonych celów społeczno-gospodarczych, bo jego naturą jest podążanie za zyskiem ekonomicznym w stosunkowo krótkim okresie. Aby nadać pożądane społecznie i strategicznie kierunki rozwoju, niezbędna jest interwencja państwa. Jednak w Strategii przed państwem i jego agendami postawiono zbyt dużo zadań w zbyt krótkim horyzoncie. Czy machina państwowa ulegnie tak szybkiej transformacji, aby podołać stawianym zadaniom?

Ułatwić przedsiębiorczość

Wątpliwości budzą zbyt szerokie plany ingerencji w naturalne mechanizmy gospodarcze. Rozwój kraju nie jest równomierny. Istnieje Polska A, w postaci Warszawy i niektórych dużych aglomeracji miejskich, oraz Polska B, w której poprawa jakości życia jest wyraźnie słabsza. Mniej rozwinięte tereny stały się z jednej strony rezerwuarem siły roboczej dla regionów rozwijających się szybciej (migracje wewnątrz kraju), jak również emigracji zarobkowej do krajów UE. Jakkolwiek oceniać te zmiany, to do pewnego stopnia są one naturalne. W wyniku zmian ustrojowych i transformacji wykreowały się określone ośrodki gospodarcze, które w naturalny sposób napędzały i jednocześnie konsumowały owoce rozwoju. Problem nierównowagi rozwojowej istnieje praktycznie we wszystkich krajach, również tych bogatych (Włochy – podział bogata północ, biedne południe, USA – bogate i nowoczesne stany, jak Kalifornia, jak i relatywnie biedne i zapóźnione jak Montana, Chiny – rozwijający się pas wybrzeża Pacyfiku i biedny zacofany interior). W Polsce o tym, że Wschód jest biedniejszy niż Zachód (z zachowaniem odrębności stołecznej Warszawy) zdecydowały zarówno względy historyczne, jak i geografia. Duże znaczenie ma poziom infrastruktury, w tym transportowej. Polska jest przemysłowym zapleczem Niemiec, zatem większość inwestycji przemysłowych lokalizowanych było i jest w bliskości odbiorców. Jakkolwiek infrastrukturę można kształtować, to geografia jest elementem stałym. Rząd powinien wpływać na rozwój poszczególnych regionów kraju w sposób, który będzie zmniejszać negatywne skutki społeczno-gospodarcze zróżnicowania regionów, a nie negować naturalne zmiany ekonomiczne.

Należy poszukiwać nowych nisz gospodarczych (rolnictwo ekologiczne, turystyka etc.), a przede wszystkim zapobiegać wykluczeniu społecznemu poprzez dbanie o odpowiedni poziom edukacji i ochrony zdrowia. Jeśli Strategia będzie realizowana w tym kierunku, to ma szanse być skuteczną i efektywną. Nieskutecznym rozwiązaniem byłoby realizowanie „na siłę" programów industrializacji i inwestycji środków publicznych w branże, które naturalnie nie wybierają określonych regionów. W drodze nadzwyczajnych ulg i dotacji można skłonić biznes prywatny do odpowiednich działań, jednak aby utrzymać założone efekty, niezbędne będzie ciągłe dotowanie lub rezygnowanie z potencjalnych dochodów podatkowych. Taka polityka będzie nieefektywna ekonomicznie. Wiele pytań rodzi się co do bardzo dużej roli różnych agend rządowych, które dysponując ogromnymi funduszami publicznymi, będą mieć za zadanie stymulowanie rozwoju poprzez inwestycje. Pojawia się obawa, że będą one realizowane bez dostatecznej dbałości o ich efektywność ekonomiczną, a będą raczej podyktowane względami czysto politycznymi. W długim terminie będzie to bardzo szkodliwe zarówno dla finansów publicznych, jak i dla zachowania zdrowych relacji w gospodarce.

Aby realizacja Strategii miała pozytywny wpływ na gospodarkę i społeczeństwo, w długim horyzoncie rząd powinien skupić się na istotnym usprawnieniu administracji publicznej i poprawie prawa. Znaczące odbiurokratyzowanie gospodarki, sprawienie, że prowadzenie biznesu będzie łatwiejsze, a obowiązujące zasady prawa (gospodarcze, podatkowe) jasne i pozbawione pułapek (a więc jak najprostsze) powinno być tu priorytetem. Stworzenie państwa bardziej przyjaznego obywatelowi, działającego na jego rzecz, a nie przeciw niemu, uwolniłoby jeszcze wiele rezerw rozwojowych w polskiej gospodarce. Natomiast interwencjonizm państwowy powinien być stosowany z umiarem. Domeną państwa powinny być sektory strategiczne, tj. energetyka i obronny. Pozostałe powinny być jedynie wspierane, a decyzje biznesowe i inwestycyjne powinny zostać pozostawione biznesowi, który znacznie lepiej orientuje się w realiach rynkowych niż nawet najbardziej kompetentni urzędnicy. W Strategii wymienia się wiele projektów i branż (produkcja elektroniki wojskowej, dronów, środków transportu kolejowego, jachtów) już z powodzeniem nawet zdominowanych przez polskie firmy. To już istnieje i w wielu przypadkach nie trzeba tego tworzyć od nowa, a jedynie pomóc rodzimym firmom poprzez usuwanie barier rozwojowych oraz udzielanie wsparcia w obszarach, które zostaną przez nie wskazane.

Sławomir Horbaczewski, prawnik i menedżer, były prezes Banku Energetyki, Dr Witt i wiceprezes Marvipolu.

Atmosfera towarzysząca powstawaniu „Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" oraz rozbudzone oczekiwania (dodatkowo podsycane przez samego wicepremiera Morawieckiego, który zapowiadał, że dokument opracowywany przez zespół ekspertów, będzie kompleksową odpowiedzią na kluczowe wyzwania stojące przed polską gospodarką) powodują, że planowi stawia się poprzeczkę bardzo wysoko. Pojawiły się głosy krytyczne, m.in. wskazujące, że prezentuje on zmianę podejścia do gospodarki i wprowadzenia systemu centralnego planowania i sterowania gospodarką, przypominającego to, co miało miejsce przed 1989 rokiem i co skończyło się katastrofą gospodarczą.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację