W myśl tradycji wywodzącej się jeszcze z prawa rzymskiego, więź prawna pomiędzy ojcem i dzieckiem nawiązywała się wskutek oświadczenia woli złożonego przez ojca w ramach przyjęcia dziecka do rodziny, bądź w sposób dorozumiany-akceptacja urodzonego dziecka, bądź w drodze formalnej czynności prawnej. Nie było tu wymogu istnienia więzów krwi – dowód ich byłby niemal niemożliwy w społecznościach przednowoczesnych.
Inną ich cechą było z kolei przywiązania do tradycji rodowych, kult rodowych przodków. Zjawisko znane i w Polsce: aby familia, herb i nazwisko przetrwały. W tej sytuacji prawo rzymskie zezwalało na adopcję osób dorosłych pod warunkiem jednak, że przysposabiającego i przysposobionego dzieliło co najmniej 18 lat.
Co więcej, prawo rzymskie było na tyle elastyczne, że adopcja pozwalała na włączenie danej osoby w charakterze wnuka, czy wnuczki, prawnuka lub prawnuczki, albo też wnuka awansować do roli syna. Ustawodawstwa europejskie pozostające pod wpływem prawa rzymskiego także dopuszczały adopcję dorosłych. W niemieckim kodeksie cywilnym w par. 1767 zawarty jest zapis, że adopcja osób dorosłych jest dopuszczalna, jeżeli jest to uzasadnione zasadami moralnymi.
W Polsce przysposobienie dorosłych było dopuszczalne w okresie międzywojennym. Jeszcze w dekrecie prawo rodzinne z 1946r. w art. 76 nie było ograniczenia adopcji do małoletnich. Przysposobienie następowało w drodze umowy zawartej przed notariuszem, a w wypadku małoletnich niezbędna była zgoda ich przedstawiciela ustawowego, a nadto zatwierdzenie przez właściwą władzę opiekuńczą. Z tym, że jej kompetencja ograniczała się jedynie do sprawdzenia, czy zachowane zostały warunki ustawowe.
W umowie o przysposobienie regulowano kwestię nazwiska przysposabianego i zasady dziedziczenia. W myśl art. 83 dekretu poprzez zawarcie umowy, przysposobiony nadal pozostawał członkiem swojej rodziny, ale prawa i obowiązki rodzicielskie przechodziły na przysposabiającego. Umowę można było rozwiązać także aktem notarialnym, bądź w drodze odrębnego powództwa o rozwiązanie przysposobienia. Tego rodzaju regulacja, kładąca nacisk na kwestie nazwiska, czyli więzi rodowej i sprawy majątkowe nie była oczywiście w smak władzom komunistycznym. W nowym ustroju w więzach rodzinnych widziano przecież zagrożenia dla władzy i przeżytek ustroju feudalnego, a motywacja majątkowa dla przysposobienia była dla ideowych komunistów sama z siebie godna potępienia.