Przekonała się o tym mama chłopca, który odziedziczył po ojcu udziały w firmie. Była przekonana, że małoletni nie może być przedsiębiorcą i zyski z firmy powinien rozliczać z nią. Fiskus miał inne zdanie i dopiero Naczelny Sąd Administracyjny otworzył mu oczy.

Ta sprawa obrazuje szerszy problem: brak zrozumienia dla firm rodzinnych. Ich właściciele od lat zwracają uwagę na liczne problemy. Nie opłaca im się zatrudniać najbliższych, bo wypłacanego im wynagrodzenia nie mogą wrzucić w koszty. Małżonkom rozkręcającym wspólnie biznes opłaca się... rozwieść. Jeszcze większy problem stanowi dziedziczenie jednoosobowych firm – z formalnego punktu widzenia jest niemożliwe.

Tymczasem prawo sprzyjające rodzinnym firmom, promujące sukcesję bardziej drogą darowizny niż spadku, chroniące przed roszczeniami następców nieangażujących się w biznes, jest w interesie państwa. Pewne ułatwienia zawiera tzw. pakiet Morawieckiego. Część przepisów jednak wciąż nie została uchwalona, mimo że firmy czekają na nie jak Bednarski na rozwiązanie zagadki kryminalnej.