W epoce fake news, czyli fałszywych informacji, polskie media obiegła pogłoska o tym, że prezydent i premier RP są ponoć na czarnej liście Białego Domu, który nie przyjmie ich, póki problemy z ustawami przegłosowanymi przez Sejm nie zostaną rozwiązane po myśli opozycji. Oczywiście spotkania z Putinem, Kim Ir Senem III czy królem Arabii Saudyjskiej dochodzą do skutku, dopiero gdy te słynące z demokracji państwa dostosowują swoje prawa i zwyczaje do wytycznych ONZ czy Rady Europy.
Wytykano nawet prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że się lepiej nie postarał, bo prezydent Trump będzie gościł głowy państw bałtyckich w setną rocznicę ich niepodległości – a jego nie.
I może tak jest lepiej, bo prezydenci Estonii, Litwy i Łotwy odwiedzili w ostatni wtorek Donalda Trumpa, który skorzystał z okazji, by zwołać konferencję prasową i powiedzieć między innymi: „Od początku waszej niepodległości Stany Zjednoczone nigdy – i wiecie o tym lepiej niż ktokolwiek inny – nie przestały uznawać suwerenności trzech republik bałtyckich, mimo że latami było dużo konfliktów, dużo problemów, dużo trudności i nigdy was nie opuściliśmy i nigdy was nie opuścimy" (tłumaczenie i wyróżnienie – IL). Z tego cytatu widać, że Trump znowu nie odrobił lekcji i nie przeczytał briefingu i nie wiedział, że problem państw bałtyckich polegał przede wszystkim na tym, że były pod okupacją sowiecką przez pół wieku. Wywołał później do tablicy prezydent Litwy Dalię Grybauskaite, nie po nazwisku, bo to za trudne, by powtórzyła publicznie komplementy, które mu robiła w prywatnej rozmowie, po czym już kompletnie ignorował swoich gości.
Poskarżył się za to na Chiny, pogroził Meksykowi, że postawi wojsko, by zapobiec nielegalnemu przekraczaniu granicy (musiał się z tego wycofać po paru godzinach, gdy uświadomiono mu, że konstytucja USA na to nie pozwala), oskarżył firmę Amazon, że rujnuje Stany Zjednoczone, nie płacąc podatków i przesyłając bezpłatnie swoje towary (od razu wytknięto mu, że oba stwierdzenia są nieprawdziwe, a problemem jest szef Amazona Jeff Bezos, równolegle właściciel gazety „Washington Post", krytycznej wobec Trumpa).
Pytany o Putina, któremu gratulował niedawno kolejnej kadencji prezydenckiej, o którym wyraża się dosyć ciepło, i z którym, jak deklarował, chciałby się spotkać – powiedział, że nikt nigdy nie był tak ostry i surowy wobec Rosji jak on, ale może się z Putinem zaprzyjaźnią. Nie wspomniał oczywiście ani o truciu przeciwników Rosji i Putina, ani o rosyjskiej okupacji Krymu, ani nawet o planowanych na najbliższe dni manewrach floty rosyjskiej na Bałtyku, które bardzo niepokoją jego gości, Polskę i kraje skandynawskie.