Urzędy zostały wyposażone w narzędzie, które ma im umożliwić egzekwowanie od podatników nałożonych na nich wymogów. To ważne, bo przed zmianą przepisów w zasadzie nie mogły interweniować inaczej, niż wysyłając opieszałym i niesolidnym firmom – a takie nie są pojedynczymi przypadkami – wezwania do uzupełnienia dokumentów. Sądy mogły karać za nieprzekazywanie raportów do KRS (inna sprawa, czy i jak to robiły). Od 1 stycznia jest jasne, że kto wbrew obowiązkowi nie przekazuje w terminie właściwemu organowi podatkowemu sprawozdania finansowego, opinii lub raportu, podlega karze grzywny za wykroczenie skarbowe. Określenia „sprawozdanie finansowe", „opinia" oraz „raport" mają tu znaczenie nadane im w ustawie o rachunkowości. Najniższa kara, jaka grozi firmie, to 175 zł, a najwyższa – 35 000 zł.

Nie ma wątpliwości, że nieujawnianie danych przez firmy psuje obrót gospodarczy. Gdyby przedsiębiorców rzetelniej wywiązywały się z obowiązku wobec fiskusa, to być może udałoby się uniknąć skutków nieuczciwych przedsiewzięć. Oby narzędzie, które dostał fiskus, było wykorzystywane po to, aby urzędnicy mogli szybciej reagować na nadużycia. A nie do łatania budżetu.