Poważnie rozważam zakup wideorejestratora do swojego samochodu. Staram się jeździć zgodnie z przepisami i jeśli je łamię, to nieznacznie i raczej nieświadomie. Nagranie z własnego przejazdu uratowało już skórę niejednemu kierowcy w sytuacji, gdy niesłusznie zarzucano mu naruszenie zasad ruchu drogowego. Generalnie nie mam też problemu z tym, że w mieście czy na dłuższych trasach mój przejazd jest monitorowany za pomocą kamer miejskich, fotoradarów czy systemu odcinkowego pomiaru prędkości. Nie ma rady, fotomodelem może zostać każdy z nas.

Czytaj także: Do policji dociera coraz więcej zdjęć z wykroczeniami

Jazda po ulicach polskich miast czy drogach szybkiego ruchu – przyznaję, że coraz lepszej jakości – to wciąż walka o przeżycie. Nieustannie się zastanawiam, co robią kierowcy z tymi sekundami, które zarobili na łamaniu przepisów. Każdy, kto choć chwilę jechał lewym pasem, nie przekraczając jednak dozwolonej prędkości, widział we wstecznym lusterku presję jakiegoś króla szos, który już nie może wytrzymać jazdy z przepisową prędkością i pragnie pokazać wszem wobec, jakim przyśpieszeniem ciągle dysponuje jego 15-letni golf albo astra. Błyskanie długimi światłami, czasem klakson, a jeśli nie ustąpisz – wyprzedzanie prawym pasem oraz zajechanie drogi z gwałtownym hamowaniem – tak by dać przestrzegającym przepisów definitywną nauczkę. A może nawet sprokurować wypadek, w którym oczywiście winny okaże się ten z tyłu, bo nie zachował ostrożności i wjechał w bagażnik.

Pewne emocje wciąż wywołują osoby, które robią zdjęcia i zawiadamiają policję o złym parkowaniu (np. przed przedszkolem) czy używaniu buspasa przez nieuprawnione pojazdy. O sygnalistach mówi się czasem pogardliwie: ormowcy – przywołując czasy PRL, gdy ci cywile z milicyjną legitymacją potrafili poważnie uprzykrzyć życie obywatelom. Czasy się zmieniły, a policję trzeba wspierać w dbałości o bezpieczeństwo na drogach. Ci, którzy zawiadamiają o naruszeniach zasad naprawdę grożących niebezpieczeństwem, powinni być za to docenieni. Oprócz pieniaczy, czyli ormowców naszych czasów.