Program Rodzina 500+ jest chwalony za „wyrywanie dzieci z nędzy" (artykuł min. Bartosza Marczuka „Wartość republikańska", „Rzeczpospolita" z 2 stycznia). Według obliczeń Banku Światowego, przytaczanych w raporcie prof. Ryszarda Szarfenberga, skrajne ubóstwo wydatkowe wśród dzieci spadnie w wyniku 500+ o 77–94 proc. Liczba dzieci żyjących w nędzy zmaleje więc z nieco ponad 600 tys. poniżej 200 tys. Czy rzeczywiście 500+ tak fenomenalnie redukuje nędzę?
By odpowiedzieć na to pytanie, należy przypomnieć, że przy obliczaniu poziomu ubóstwa rodzin różniących się liczebnością i składem trzeba uwzględnić korzyści skali wynikające ze wspólnego użytkowania mieszkania, transportu itp. Rodzina czteroosobowa nie musi wydawać dwa razy tyle co dwuosobowa, by osiągnąć ten sam poziom dobrobytu. Problem porównania dobrobytu rodzin o różnej wielkości i składzie rozwiązuje się, używając współczynników zwanych skalami ekwiwalentności. W swoim badaniu Bank Światowy posłużył się tzw. oryginalną skalą ekwiwalentności OECD, która zakłada niskie korzyści skali w rodzinie. W badaniach używa się jednak wiele rodzajów skal ekwiwalentności, które sugerują dla Polski większe korzyści skali.
Obliczenia z tzw. zmodyfikowaną skalą OECD sugerują, że poziom nędzy wśród dzieci w Polsce w 2015 r. mógł być trzy razy niższy, niż zakładano (poniżej 200 tys.). Z kolei zastosowanie tzw. subiektywnych skal ekwiwalentności prowadzi do wniosku, że nędza wśród dzieci była rzadka (0,3 proc., czyli 20 tys.).
W tej sytuacji program 500+ można traktować jako pomocny dla rodzin o niskich dochodach, ale w mniejszym stopniu jako „wyrywający z nędzy". Co więcej, użycie innych skal ekwiwalentności niż przyjmowane tradycyjnie w Polsce pokazuje, że nędza wśród rodzin z dziećmi nie musi być częstsza niż nędza wśród innych gospodarstw domowych (np. osób starszych). W tej sytuacji 500+ prowadziłby do pewnej dyskryminacji rodzin bez potomstwa.
Zadziwiające jest, że gigantyczny transfer społeczny (w 2017 r. około 23 mld zł, czyli 1,2 proc. PKB) tylko obniża ubóstwo wśród dzieci, ale nie likwiduje go. Wynika to z faktu, że wielkość transferu nie zależy od stopnia ubóstwa rodziny, oraz z tego, że duża część pieniędzy trafia do rodzin z klasy średniej i bogatych. W związku z tym program 500+ jest mało efektywny jako narzędzie redystrybucji. W całej populacji redukuje skrajne ubóstwo z 7,5 proc. do 4,6 proc. Tymczasem skierowanie połowy pieniędzy idących na 500+ (12 mld zł) tylko dla osób w skrajnej biedzie całkowicie wyeliminowałoby nędzę nie tylko wśród dzieci, ale i w całym polskim społeczeństwie! Reszta środków mogłaby iść na polityki wspomagające płodność.