Powoli wszystko wraca do normy po pandemii. Obowiązuje już mniej ograniczeń i coraz słabiej są one przestrzegane przez Polaków. Stopniowo zapominamy o wirusie, podczas gdy wirus wcale o nas nie zapomniał i liczba nowych przypadków każdego dnia jest teraz większa niż w chwili obowiązywania najbardziej surowych restrykcji.
Pomimo kilkuset zachorowań dziennie Polacy przestali się bać, bo choroba nie jest u nas tak groźna jak w innych krajach. Oficjalnie umiera tylko 4 proc. zakażonych, ale w rzeczywistości znacznie mniej, gdyż u wielu chorych bezobjawowych i skąpoobjawowych nie rozpoznano zakażenia. Choroba ta nie zniknie i będzie nam towarzyszyć, jak grypa czy inne infekcje, które wiemy że są i nic z nimi nie robimy bo się ich nie boimy, choć stale jacyś ludzie niepotrzebnie na nie umierają. Czy ta epidemia czegoś nas nauczyła? Czy nasze życie i postawy będą inne i bardziej racjonalne? Czy znikną niebezpieczne zachowania w medycynie i w życiu społecznym?
Aż miło było patrzeć, gdy na początku epidemii w naszych sklepach zniknęło mydło. Polacy zaczęli myć ręce, które są nośnikiem zakażeń, nie tylko wirusowych. Wcześniej blisko 30 proc. kobiet i 60 proc. mężczyzn nie myło rąk po wyjściu z toalety. Brakowało nawyku dezynfekowania rąk po kontakcie z brudnym i zakażonym materiałem. Szczególnie cenne byłoby utrzymanie procedur sanitarnych w służbie zdrowie, w przeszłości często lekceważonych przez personel medyczny. W czasach epidemii mycie i dezynfekcja rąk stało się praktykowane jak nigdy wcześniej. Podobnie było z przebraniem się w jednorazowy strój ochronny, szczególnie przy kontakcie z chorym zakażonym. Stosowanie maseczek zakrywających usta i nos, a także regularne dezynfekowanie stetoskopu i innych urządzeń oraz przedmiotów osobistych, takich jak telefony komórkowe, klucze, długopisy itp. niestety nie jest jeszcze stałym nawykiem personelu medycznego. Używanie odrębnych sprzętów do badania chorych zakażonych powinno stać się powszechną praktyką. Gdyby te nawyki na trwale stały się udziałem polskich lekarzy i pielęgniarek byłoby to cenną konsekwencją pandemii.
Łatwo będzie można to sprawdzić porównując zużycie materiałów ochrony osobistej, środków czystości i dezynfekcji po ustąpieniu epidemii. Każdy pacjent może zweryfikować kompetencje sanitarne swojego lekarza, sprawdzając czy po zbadaniu go umył lub zdezynfekował ręce i czy zdezynfekował sprzęt medyczny, którego używał. Nieliczni i przepracowani lekarze nie mogą oszczędzać czasu kosztem bezpieczeństwa swoich pacjentów.