Powoli wszystko wraca do normy po pandemii. Obowiązuje już mniej ograniczeń i coraz słabiej są one przestrzegane przez Polaków. Stopniowo zapominamy o wirusie, podczas gdy wirus wcale o nas nie zapomniał i liczba nowych przypadków każdego dnia jest teraz większa niż w chwili obowiązywania najbardziej surowych restrykcji.
    Pomimo kilkuset zachorowań dziennie Polacy przestali się bać, bo choroba nie jest u nas tak groźna jak w innych krajach. Oficjalnie umiera tylko 4 proc. zakażonych, ale w rzeczywistości znacznie mniej, gdyż u wielu chorych bezobjawowych i skąpoobjawowych nie rozpoznano zakażenia. Choroba ta nie zniknie i będzie nam towarzyszyć, jak grypa czy inne infekcje, które wiemy że są i nic z nimi nie robimy bo się ich nie boimy, choć stale jacyś ludzie niepotrzebnie na nie umierają. Czy ta epidemia czegoś nas nauczyła? Czy nasze życie i postawy będą inne i bardziej racjonalne? Czy znikną niebezpieczne zachowania w medycynie i w życiu społecznym?