Czarzasty w piątek był pytany w Polsat News, dlaczego dwóch europosłów Lewicy - Bogusław Liberadzki i Marek Balt - nie zagłosowało za rezolucją ws. praworządności w Polsce. Eurodeputowani tłumaczyli, że byli przeciwni wiązaniu funduszy unijnych z praworządnością. - Doktryna SLD za którą odpowiadam brzmi następująco: europosłowie mają dbać przede wszystkim o to, żeby Polakom nie zostały zabrane pieniądze z jakiejkolwiek przyczyny. To, że mamy zły rząd PiS-owski i pana Kaczyński to jest jedno, ale Polki i Polacy to jest zupełnie inna sytuacja. Taką wykładnię dostali nasi europosłowie - mówił Czarzasty.

Leszek Miller, który głosował za rezolucją, powiedział w poniedziałek w RMF FM, że „z dużym zdumieniem” przyjął słowa Czarzastego. 

- To jest język, którym posługuje się Prawo i Sprawiedliwość, że niezależnie co się dzieje w Polsce, jakie są zastrzeżenia do reform w Polsce albo tzw. reform, niezależnie od tego, jak następuje odejście od trójpodziału władzy, my wszyscy w Parlamencie Europejskim mamy na to zamknąć oczy i udawać, że się nic nie stało - stwierdził. 

- Unia musi dbać o swój budżet, on pochodzi ze składek wszystkich państw członkowskich. Musi mieć również ocenę praworządności w tych wszystkich krajach. Jeżeli ma zastrzeżenia, to musi o tym wyraźnie mówić - zaznaczył były premier.