Szybkie odrolnienie ziemi w miastach tylko pod budowę bloków - projekt

W miastach na ziemi rolnej powstaną budynki wielorodzinne. Wcześniej potrzebna będzie decyzja wojewody.

Aktualizacja: 21.03.2018 06:25 Publikacja: 20.03.2018 18:00

Nie w każdej lokalizacji podrożeją działki budowlane, choć popyt na nie ciągle rożnie.

Nie w każdej lokalizacji podrożeją działki budowlane, choć popyt na nie ciągle rożnie.

Foto: Archiwum

Rząd chce stworzyć szybką ścieżkę odralniania ziemi w miastach, ale tylko pod budowę bloków. W tej chwili 30 proc. terenów miast wojewódzkich posiada status ziemi rolnej.

– Tysiące hektarów leży odłogiem. Jednocześnie brakuje gruntów pod budownictwo mieszkaniowe. Chcemy to zmienić dzięki specustawie mieszkaniowej – mówi Artur Soboń, wiceminister inwestycji i rozwoju.

Domy zamiast pustych pól

Zmiany zawiera projekt specustawy mieszkaniowej. Nowelizuje on ustawę o kształtowaniu ustroju rolnego, regulującą zasady obrotu ziemią.

– O odrolnieniu będzie decydował wojewoda w decyzji o lokalizacji inwestycji mieszkaniowej. Wcześniej inwestor będzie musiał jednak uzyskać zgodę gminy na przekwalifikowanie gruntu. Samorząd będzie więc wiedział o planach inwestora dotyczących budowy na gruntach rolnych – tłumaczy wiceminister Artur Soboń.

Projekt stawia jednak warunki. Inwestor musi uzyskać pozwolenie na budowę w ciągu dwóch lat od zawarcia umowy przenoszącej na niego własność gruntu rolnego. Natomiast samą inwestycję powinien zakończyć w ciągu pięciu lat.

Jeżeli nie spełni tych warunków, musi się liczyć z tym, że Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (dawna Agencja Nieruchomości Rolnych) będzie mógł odkupić ziemię i to po cenie, za jak kupił ją inwestor. Notariusze będą mieli bowiem obowiązek informowania KOWR o transakcjach związanych z ziemią rolną.

Nie wszystkie jednak inwestycje będą musiały spełnić warunek dotyczący pięciu lat. Projekt zezwala, by w ciągu tego okresu została wybudowana przynajmniej połowa bloków. Taryfy ulgowej nie będzie natomiast, jeżeli w ciągu tych pięciu lat deweloper nie wybuduje infrastruktury towarzyszącej osiedlu. Chodzi m.in. o drogi, media etc.

Dziś odrolnienie gruntów rolnych w miastach jest możliwe tylko na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Tam, gdzie ich nie ma, szansa na pozyskanie ziemi rolnej (z wyjątkiem działek do 3 tys. mkw.) pod budowę bloków jest równa zeru. Grunty mogą kupić rolnicy indywidualni na cele związane z rolnictwem. KOWR może wprawdzie wydać zgodę na nabycie ziemi przez inne podmioty niż rolnik indywidualny, ale na pewno nie pod budownictwo mieszkaniowe.

Diabeł tkwi w szczegółach

Pomysł odrolnienia gruntów nie wszystkim się podoba, zwłaszcza miastom. Zadowolony jest natomiast Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD).

– To powrót do uregulowania obowiązującego kilka lat temu, tylko że w ograniczonym zakresie – mówi Konrad Płochocki, dyrektor generalny PZFD. – Dzięki projektowi będziemy mieli gdzie budować. Dziś zaczyna brakować gruntów pod budownictwo wielorodzinne i ceny mieszkań z tego powodu zaczynają rosnąć – dodaje.

Bardziej sceptycznie do pomysłu odrolnienia gruntów podchodzi Marek Poddany, deweloper.

– Propozycja co do zasady jest dobra. Mam jednak pewnie obawy. W wypadku dużych inwestycji mogą być problemy z uzyskaniem w ciągu dwóch lat pozwolenia na budowę oraz z realizacją inwestycji w okresie pięciu lat – zaznacza. Pytany, czy obawia się ryzyka odkupienia gruntu przez KOWR, odpowiada, że nie. – Od lat przysługują KOWR takie uprawnienia i bardzo rzadko z nich korzysta – podkreśla Poddany.

Nie chcemy inwestycji na Żuławach

Miasta w ocenie pomysłu odrolnienia nie są jednomyślne. Są takie, które nie szczędzą mu krytyki.

– Status terenów rolnych w miastach posiada nie tylko ziemia, która leży odłogiem, ale bardzo cenne dla miast tereny, jak Błonia pod krakowskim Wawelem czy gdańskie Żuławy – mówi Wiesław Bielawski, wiceprezydent Gdańska. – Nie chcę, by na Żuławach budowali deweloperzy, a takie niebezpieczeństwo niestety istnieje – dodaje.

Innego zdania jest Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza.

– W samym centrum Zabrza mamy puste tereny rolne po dawnych PGR, które chcemy zabudować i nie możemy tego zrobić. Od dwóch lat inwestycje blokuje nam ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego. Dlatego pomysł odrolnienia nie jest zły – tłumaczy wiceprezydent.

Prawnicy uważają, że z realizacją pomysłu odrolnienia w praktyce mogą być problemy.

– System jest za bardzo skomplikowany, za dużo będzie różnego rodzaju wyjątków – mówi Bogdan Dąbrowski, radca prawny w Urzędzie Miasta w Poznaniu.

Zdaniem mecenasa Dąbrowskiego warto wrócić do przepisów, które obowiązywały kilka lat temu.

– Wszystkie tereny znajdujące się w granicach administracyjnych miast miały status odrolnionych, a nie tylko te pod budownictwo wielorodzinne. Nie było żadnych dodatkowych warunków co do realizacji inwestycji czy czasu uzyskania pozwolenia na budowę – tłumaczy Dąbrowski. – Jego zdaniem warto natomiast zachować w projekcie przepisy dotyczące pobierania opłat za wyłączenie z produkcji rolnej.

Pytany o to, czy jest ryzyko, że deweloperzy zabudują newralgiczne dla miast miejsca, twierdzi, że go nie ma. Zgodnie z projektem specustawy mieszkaniowej wojewoda będzie wydawał decyzje lokalizacyjne tylko, jeżeli inwestor nie otrzyma zgody miasta. To wystarczający wentyl bezpieczeństwa.

etap legislacyjny: konsultacje publiczne

Rząd chce stworzyć szybką ścieżkę odralniania ziemi w miastach, ale tylko pod budowę bloków. W tej chwili 30 proc. terenów miast wojewódzkich posiada status ziemi rolnej.

– Tysiące hektarów leży odłogiem. Jednocześnie brakuje gruntów pod budownictwo mieszkaniowe. Chcemy to zmienić dzięki specustawie mieszkaniowej – mówi Artur Soboń, wiceminister inwestycji i rozwoju.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a