Tadeusz Białek: Sektor bankowy jest gotowy na wszystkie scenariusze po uchwale SN

Jeżeli doszłoby do zakwestionowania prawa banków do wynagrodzenia, to zostaną wykorzystane wszystkie środki, także na poziomie prawa unijnego – mówi Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich.

Aktualizacja: 17.03.2021 05:13 Publikacja: 16.03.2021 18:03

Tadeusz Białek: Sektor bankowy jest gotowy na wszystkie scenariusze po uchwale SN

Foto: AdobeStock

Materiał powstał we współpracy ze Związkiem Banków Polskich

Za kilka dni Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć, co klienci banków i same banki mogą zrobić z tzw. kredytami frankowymi. Najczarniejszy dla banków scenariusz według wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego opiewa na 234 mld zł. Stanie się tak, gdy SN uzna, że takie umowy są nieważne, a klientowi należy się zwrot rat, jakie do tej pory wpłacił, a bankowi nie należy się zwrot kapitału, za który zostało kupione mieszkanie. Na ile Związek Banków Polskich ocenia taki scenariusz za prawdopodobny?

Przygotowujemy się bardzo intensywnie do uchwały, jaka może zapaść 25 marca, jednocześnie nie jest przesądzone, czy na pewno taka uchwała w terminie zapadnie. Widzimy już bowiem wyterminowanie uchwały siedmiu sędziów SN na połowę kwietnia. Szacujemy jednak, że ten najdalej idący scenariusz, szacowany na ponad 230 mld zł, jest także najmniej prawdopodobny. Szczególnie że w uchwale z 16 lutego tego roku SN uznał w kwestii przedawnienia roszczeń banku, że nie może ono być liczone od daty wypłaty kapitału. Już chociażby z tego względu osłabia to szanse tego scenariusza. Przygotowujemy się jednak na wszystkie możliwe rozstrzygnięcia SN obejmujące różne warianty nieważności, odfrankowienie w oparciu o stawkę WIBOR, czy LIBOR, czy przeliczenie tych kredytów według średniego kursu NBP.

Czytaj także:

Jarosław Kaczyński: Czego można się spodziewać po uchwale SN ws. frankowiczów

Przypomnę, że na łamach „Rz" sędzia Aleksander Stępkowski, rzecznik SN, powiedział, że „Sąd Najwyższy podejmuje decyzje, kierując się kryteriami prawnymi, nie zaś ekonomicznymi lub względami takich lub innych polityk gospodarczych". Zakładam więc, że wszystkie scenariusze nadal są prawdopodobne, w tym także najczarniejszy dla banków i najkorzystniejszy dla kredytobiorców frankowych. Co takie rozstrzygnięcie będzie oznaczało dla sektora bankowego?

Trudno nie zgodzić się z sędzią Stępkowskim odnośnie do kryteriów prawnych. Niemniej jednak szacunki przygotowane przez KNF, czy przez Związek Banków Polskich pokazują, ile różne rozstrzygnięcia mogą kosztować w wymiarze ekonomicznym. W najczarniejszym wariancie prawdopodobny byłby upadek kilku banków. Z punktu widzenia czysto prawnego, biorąc pod uwagę orzeczenie SN z połowy lutego w sprawie sposobu liczenia przedawnienia roszczeń, najczarniejszy scenariusz nie jest obecnie najbardziej prawdopodobny.

Z trzech scenariuszy sądowych dwa zakładają, że banki nie mają prawa do żądania od klienta wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Zakłada to najdalej idący scenariusz, ale także szacowane na 100 mld zł rozstrzygnięcie w którym klient odzyskuje wpłacone raty, a do banku wraca kapitał udzielony na podstawie umowy kredytowej. Plotka głosi, że przy takim rozstrzygnięciu prawnicy sektora bankowego rozważają złożenie skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE, z pytaniem, czy bankom nie powinno należeć się takie wynagrodzenie. Skutek tego będzie też taki, że na kolejne dwa lata wstrzyma to rozstrzygnięcie, jak należy rozliczyć takie umowy.

Istotnie rozstrzygnięcie kwestii wynagrodzenia za korzystanie z kapitału to bez wątpienia kluczowe zagadnienie przy stwierdzaniu nieważności takich umów. W naszej ocenie nie tylko z punktu widzenia ekonomicznego (oddanie kapitału do czasowego korzystania), ale także prawnego (wartość pieniężnej usługi polegającej na nieżądaniu zwrotu kapitału przez określony czas), należy stwierdzić, że koszt pieniądza w czasie jest rzeczą oczywistą. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której kapitał oddany na określony czas jest zwracany bez jakiejkolwiek formy wynagrodzenia. Jeżeli doszłoby do zakwestionowania prawa banków do wynagrodzenia, to niewątpliwie z punktu widzenia środowiska bankowego zostaną wykorzystane wszystkie środki, także na poziomie prawa unijnego, w tym możliwość wnioskowania przez pełnomocników, aby któryś z sądów krajowych zadał takie pytanie do TSUE.

Jest jeszcze jeden wątek, tym razem polityczny, który należy wziąć pod uwagę. Część sędziów zasiadających w Izbie Cywilnej SN, która ma wydać uchwałę pochodzi z tzw. nowego nadania i są wątpliwości, czy ich obsadzenie na tych stanowiskach nastąpiło zgodnie z prawem. Czy w razie przegranej istnieje możliwość, że sektor bankowy podniesie argument, że uchwała została wydana w składzie niezgodnym z prawem?

Wkraczamy już w sferę polityki, jako bankowiec chciałbym trzymać się od niej z daleka. Faktycznie jednak pojawiają się głosy, że mogą być wątpliwości co do tego, czy uchwała 25 marca będzie miała szansę zostać podjęta. Czekamy, obserwujemy i jesteśmy gotowi na każdy scenariusz. —Mateusz Rzemek

W trzecim najkorzystniejszym dla banków wariancie, w którym klient dostaje zwrot wszystkiego co wpłacił, a bank dostaje kapitał z wynagrodzeniem za korzystanie z niego, szacowany przez KNF koszt unieważnienia umów o kredyty frankowe wyniesie ponad 70 mld zł, czyli i tak dwa razy więcej niż koszt proponowanych przez Związek Banków Polskich ugód z frankowiczami, polegających na przeliczeniu tych kredytów na złotówki z zastosowaniem WIBOR, co ma kosztować 34 mld zł. Jak banki zamierzają zachęcać klientów do zawierania ugód, skoro złożenie sprawy w sądzie może być dla nich dużo korzystniejsze?

W przypadku scenariusza, w którym bank będzie miał prawo do zwrotu kapitału z wynagrodzeniem za jego korzystanie, ważna kwestia dotyczy sposobu liczenia tego wynagrodzenia. W tym przypadku akurat nasze szacunki różnią się z Komisją Nadzoru Finansowego, ale wynika to z faktu, że jest wiele wariantów (metod) liczenia tego wynagrodzenia, poza tym w kwoty przyjęte przez KNF nie uwzględniają marży, dlatego wyliczenia Komisji są relatywnie większe. Odnosząc się do kwestii ugód, nie można wykluczyć, że wariant, w którym taki kredyt zostałby uznany za złotowy z uwzględnieniem stawki WIBOR, znalazłby odzwierciedlenie w uchwale SN. Gdyby orzeczenie SN poszło w innym kierunku, wówczas będziemy zastanawiali się nad modyfikacją propozycji ugodowych. Trudno jednak sobie wyobrazić ,aby sektor bankowy proponował ugody w zakresie jednego z wariantów nieważności tych umów. Sektor bankowy konsekwentnie stoi na stanowisku, że te umowy nie powinny podlegać unieważnianiu czy też upadkowi.

Jeden z problemów, z jakimi musi się teraz zmierzyć sektor bankowy to deficyt zaufania, jaki powstał na bazie kredytów frankowych. Szacuje się, że od 2005 roku zostało zawarte około miliona takich umów. W wielu przypadkach wartość zobowiązania wobec banku przekracza pierwotną cenę mieszkania, które zostało kupione za taki kredyt. Jak z tym zamierzacie sobie poradzić?

Odwołam się do faktów i liczb. Tych kredytów było trochę mniej niż milion, bo około dziewięćset kilkadziesiąt tysięcy. Duża część z nich została już spłacona. Do sądów trafiło zaś około 30 tys pozwów, czyli mniej niż 5 proc. Wciąż w wielu przypadkach – w całości rozrachunku mimo zmiany kursów walut część takich kredytobiorców jest w lepszej sytuacji niż kredytobiorcy złotówkowi, bo ponoszą niższe koszty kredytów. Duża grupa klientów nigdy nie zamierzała i nie zamierza pójść do sądu. W szczególności dla takich kredytobiorców propozycja ugodowa może być do zaakceptowania, gdy okaże się, że będą płacić mniej.

KNF i ZBP proponują rozwiązania systemowe, wsparcie takich procesów deklaruje także NBP, jeżeli będzie zgoda i po stronie banków i zainteresowanie po stronie konsumentów. Czy takie systemowe rozwiązanie nie powinno nabrać wymiaru ustawowego?

Nie odżegnujemy się od ustawowego rozwiązania tego problemu, które miałoby najbardziej systemowy charakter i w sposób jednolity załatwiałoby problem wszystkich dotychczas zawartych umów. Jak zwykle w takich przypadkach diabeł tkwi w szczegółach. Od dłuższego czasu powtarzamy, że aby takie rozwiązanie miało postać sprawiedliwą, to nie powinno nadmiernie uprzywilejowywać kredytobiorców walutowych w stosunku do kredytobiorców złotówkowych. I powinno uwzględniać partycypację w tym systemie i strony bankowej i strony klienckiej, ale także państwa, które także korzystało z tego, że rynek mieszkaniowy wzrastał i były z tego tytułu płacone podatki. W taką też stronę podążały rozwiązania ustawowe przyjęte w niektórych innych państwach.

Kto w takim razie powinien w przypadku rozwiązania ustawowego ponieść koszty przekształcenia tych umów?

W naszej ocenie i to jest oczywiście materiał do pracy, jako sprawiedliwe rozwiązanie wskazywaliśmy, że każda ze stron powinna uczestniczyć w tym koszcie po jednej trzeciej.

Materiał powstał we współpracy ze Związkiem Banków Polskich

Za kilka dni Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć, co klienci banków i same banki mogą zrobić z tzw. kredytami frankowymi. Najczarniejszy dla banków scenariusz według wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego opiewa na 234 mld zł. Stanie się tak, gdy SN uzna, że takie umowy są nieważne, a klientowi należy się zwrot rat, jakie do tej pory wpłacił, a bankowi nie należy się zwrot kapitału, za który zostało kupione mieszkanie. Na ile Związek Banków Polskich ocenia taki scenariusz za prawdopodobny?

Pozostało 93% artykułu
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona