Choć kryminały niechętnie zalicza się do „prawdziwej" literatury, to właśnie dzięki nim Polacy chętniej biorą książki do rąk. Niektórzy amatorzy powieści z dreszczykiem wręcz ukrywają swoje zamiłowanie do tego rodzaju rozrywki, bo ostatecznie wartka akcja raczej nie skłania do refleksji. Za sprawą tempa przesuwających się w umyśle czytelnika obrazów taka książka bliższa jest filmowi niż literackiej klasyce. Może to główny powód, dla którego po kryminały sięgają osoby rzadko czytające literaturę.
Z pewnością powieści kryminalne przeszły ewolucję. Przede wszystkim są coraz lepiej skonstruowane pod względem językowym i wydaje się, że autorzy mają większą swobodę twórczą niż dawniej. Specyfika gatunku pozwala na użycie wulgaryzmów i opisów brutalnych scen. Dzięki temu nakreślony językiem obraz staje się pełnowymiarowy i dotyka granic naszej tolerancji na aspołeczne zachowania. Powstaje zatem pytanie, dlaczego tego potrzebujemy? Po co nam przynajmniej jeden trup, opis przemocy i podążania tropem zagadki? Czyżbyśmy nie mieli wystarczająco dużo emocji na co dzień?
– Zagrożenia i lęki są częścią naszego życia. Naturalne jest unikanie niebezpieczeństw – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" psycholog Joanna Rutkowska. – Jednocześnie w wolnym czasie niektórzy preferują przeżycie dreszczyku emocji w kontrolowanych warunkach, jakie daje czytanie mrocznych historii. Takie opowieści budzą silne wrażenia, ekscytują i intrygują. Nie można się przy nich nudzić. Jednocześnie koniec historii przynosi ulgę. Są ludzie, którzy uwielbiają takie odczucia. Ale lubią bać się bezpiecznie, z książką w ręku – podkreśla Joanna Rutkowska.
Bajki dla dorosłych
Powody, dla których podążamy do kontrolowanego przeżywania emocji, mają dość głębokie korzenie i długą historię. Nie wiemy, kiedy człowiek zaczął snuć mroczne opowieści przy ognisku, ale z pewnością bardzo dawno temu. Wiele bajek dla dzieci przypomina horrory albo przynajmniej kryminały, jeśli weźmiemy pod uwagę, czym dla wyobraźni dziecka jest pakowanie Jasia i Małgosi do rozżarzonego pieca po wcześniejszym tuczeniu ich w klatce. Oznacza to, że zamiłowanie do dreszczyku wykształca się na bardzo wczesnym etapie rozwoju.